Nazywam się Kazimierz i mieszkam we Wrocławiu mam 60 lat jestem wysportowanym starszym panem .Od 4 lat borykam się z przewlekłym zapaleniem ścięgna Achillesa.
Nabawiłem się tej kontuzji unosząc zbyt wielki ciężar stojąc na palcach .Poczułem rwący ból w lewym ścięgnie i trochę słabszy w prawym .Byłem u 6 specjalistów ortopedów .Diagnoza była niejednokrotnie sprzeczna .
Jeden chciał unieruchomić w gipsie na 3 tygodnie ,następny zalecał ortezę zamiast gipsu kolejny kazał założyć wysokie podpiętki i normalnie ostrożnie chodzić bez żadnego usztywniania stawu , kolejny zalecał rehabilitację -krio laser magnetronik jonoforezę z Voltarenem.Byłem więc na bardzo drogim tygodniowym turnusie rehabilitacyjnym w Świeradowie ,opłaciłem 4 tygodniowe sanatorium rehabilitacyjne w Kołobrzegu.Stosowałem ćwiczenia prywatnego znanego rehabilitanta który prowadził narodową drużynę w jednej z dyscyplin olimpijskiej ,brałem zastrzyki z kolagenu w samo ścięgno MD MATRIX (kuracja = 1000zł ) i niewiele to dało.Ścięgno jak bolało tak boli szczególnie rano albo po zbyt długim siedzeniu w bezruchu .Spacerować mogłem po powolnym rozgrzaniu Achillesa ,Ból mijał i mogłem spacerować nawet parę godzin -ale po odpoczynku ponad kwadrans nie mogłem wstać bo bolało jak cholera Dopiero na drugi dzień po stopniowym rozgrzaniu ścięgna mogłem kontynuować spacer.Na rowerze jeździłem bez problemu ,pływanie także .
Minęło ponad cztery lata i stopniowo zacząłem się przyzwyczajać do tego stanu rzeczy.Zrobiło sie bolące zgrubienie na Achillesie 10 cm powyżej podstawy stopy.
Miesiąc temu poznałem zielarza .który poratował mnie maścią z żywokostem i siedmiopałecznikiem .W zioła mało co wierzę ale spróbowałem i zaskoczony byłem siłą przeciwbólową siedmiopałecznika przewyższającą nawet "Voltaren max!"
Co myślicie szanowni użytkownicy tego forum o ziołach w moim przypadku? Czy kuracja ziołami w moim przypadku ma sens ?