Meldunek z lasu. W kontynuacji do marudzenia pewnego ....
Piątek popołudniową porą naszedłem: wawrzynek, zdrojówkę rutewkowatą, zawilec, miodunkę, podbiał, kopytnik, przytulię leśna co przezimowała, lepiężnik, stokrotki, jasnotę purpurową, gwiazdnicę, pokrzywę, pędy sosen urwane wiatrem, przetacznik, kwitnącego mniszka szt.1, hubiaka, glistnik szykujący pąki i inne rozetki, szykującą się dąbrówkę, listki poziomki i jaskra. Dodatkowo startuje turzyca orzęsiona, jeśli poprawnie oznaczyłem.
Sobota dodaję: tasznik i tobołki kwitną!, fiołek też, wiąz i grab pąki, podagryczniki młode,
Niedziela dodaje: śledziennica, kokorycz, barwinek i szczyr trwały kwitną, rozchodnik rośnie, przylaszczka już a śnieżyczka nadal, bazie wierzb, zauważyłem cis wyszykował już kulki kwiatów,
Poniedziałek dodaję: forsycja pąki i kwiaty, popłoch po-roczny, pąki lipy, złoć żółta, owoc platanu czeka.
Geofity tak atakują! Brzoza już płynęła. Łuskiewnika jeszcze nie spotkałem, ale widziałem w niedzielę już tegoroczną fotkę! Ogon suchy sztywny, przemrożony jakiś tylko.
Zbiór bardziej pracochłonny niż obfity, oczywiście nie pozyskuję tego wszystkiego co spotkałem, rzuciłem się na podbiał, trzykolorówkę oraz drobnicę żółtozieloną.
Jak to możliwe, że nie ma ziół do zbioru?