Ciekawostka. Przyjmuję od niedawna tą mieszankę:
Rp. Species Hepaticae – ziółka wątrobowe:
Herba Cardui Benedicti 7,5 g (ziele drapacza)
Violae tricoloris 7,5 g (ziele fiołka trójbarwnego)
Anthodium Chamomillae 10 g (koszyczek rumianku)
Herba Hyperici 15 g (ziele dziurawca)
Polygoni avicularis 15 g (ziele rdestu ptasiego)
Polygoni hydropiperis 15 g (ziele rdestu ostrogorzkiego)
Cortex Frangulae 30 g (kora kruszyny).
Surowce rozdrobnione wymieszać starannie. 1 łyżka mieszanki na 1 szkl. wrzącej wody. Pić 2 razy dziennie po 1/2 szkl.
Próby wątrobowe są ok. Wątrobę mam po WZW. Po wypiciu już pierwszej szklanki dostałam gazów, odbijania się. No nie dało się tego nie zauważyć. Piję tyle ile w przepisie ale od soboty mam kolki. Boli w prawym podżebrzu. Ból jest zaciskowy, standardowo do zgięcia tułowia. Odbija mi się wszelakim zjedzonym tłuszczem.
Swego czasu miałam epizod z woreczkiem ale dostałam zastrzyk rozkurczowy i temat się skończył.
Jako, że przy kolce pomogła mi nospa to idąc tym tropem robię nalewkę z rozmarynu, jaskółczego i wrotyczu. Nie posiadam aminka a przydałby się.
Ogrzewania z chęcią spróbuję. Te picie oleju, cytryny próbowałam zrealizować kilka lat temu. Po tym jak po północy mąż mnie pozbierał z korytarza musiałam przyrzec, że wiecej takich durnot na sobie testować nie będę. Wszystko zwymiotowałam.
Kilka dni mogę brać nospę ale to nie załatwi kłopotu. Też macie wrażenie, że powinnam zająć się drogami żółciowymi?