Dzień dobry!
Od wczoraj mieszkam na Waszym forum, dzisiaj przyszedł czas na rejestrację. Włosy mi dęba stają na głowie, ale mam nadzieję, że wkrótce mętlik w głowie ustanie, a ja przygotuję sobie plan na dalsze życie. Z Waszym wsparciem - mam nadzieję...
Od początku - w sierpniu 2015 z wypadu na grzyby przywiozłam też małe zwierzątko. W debilnym miejscu - pod łopatką. Przez pierwsze dwa tygodnie pamiętałam, żeby się oglądać, potem zapomniałam. Miejsce po kleszczu obejrzałam pod koniec października - czerwony placek o średnicy 7 cm pognał mnie do lekarza pierwszego rażenia. Pani stwierdziła, że to nie borelioza, bo od sierpnia do października powinno już wszystko zniknąć i dała skierowanie do dermatologa. U dermatologa wolny termin był na 1 grudnia. Wczoraj pani dermatolog stwierdziła, że oczywiście, że borelioza i dała antybiotyki na trzy tygodnie. Po dotarciu do domu wlazłam w internet i znalazłam Was. Łykam te piguły, pod Waszym wpływem nabyłam drogą kupna probiotyki i otworzyłam kiszeniaki od mamusi, ale nie chcę czekać, aż się chemicznie rozchwieję. Z objawów mam bóle głowy i bóle stawów, ale stawy na razie lekko i od czasu do czasu, więc nie wiem, czy to na pewno borelioza, czy może raczej wiek (44 lata) i zjechane kolana. Po sześciu godzinach lektury wątków z forum jestem tak samo głupia, jak na początku. Może mniej, bo wiem, że zioła to podstawa. Wściekła jestem na robala, bo zakończyłam właśnie karierę honorowego dawcy krwi, ale z drugiej strony cieszę się, że obecnie to mój jedyny problem. Mam listę ziół, którymi powinnam się podeprzeć, część nawet umiem znaleźć w terenie, tylko dalej nie wiem, co potem. Nie stać mnie na laboratorium chemiczne, do którego linki są na forum, ale chciałabym jakoś sobie pomóc, zanim cholerstwo się rozniesie. Czy mogę prosić o wsparcie? Jakaś kolejność picia? Zaparzać? Zalewać? Czym? Skąd wziąć - to jakoś sobie poradzę... Próbowałam znaleźć w innych wątkach, ale takich właśnie technikaliów nie odkopałam... Gmeram, bo sześć godzin na forum, które ma tyle informacji to tyle, co nic, ale czuję, jak mnie wpieprza mikrob i chciałabym się przeciwstawić. Czy ktoś może ma to gdzieś na wierzchu? Albo wie, gdzie jest?