Fundacja Mamy i Taty podczas uruchamiania tego projektu rozpoczęła zbiórkę, uprzedzając ewentualnych darczyńców, że będzie to dosyć kontrowersyjny film. Określono ogólną tematykę, jednak z wiadomych względów nie ujawniono szczegółów. Tak więc sprawa kasy została wyjaśniona. Zaznaczam, że mojej w tym nie było

Co do udania/nieudania kampanii, słuszności/niesłuszności spotu można się spierać. Jednak każde napisane zdanie, wypowiedziane słowo oznacza, że kampania i spot ją promujący odniosła skutek tym, że wzbudziła zainteresowanie.
I to jakie

Widać mają dobrych socjotechników. Gdyby spot opowiadał o zwyczajnej kobiecie, borykającej się z problemami, jakie dotykają większość kobiet. Kobiet ale i mężczyzn, dzieci, ogółem mówiąc rodzin, o spocie zapomnieliby wszyscy już w momencie naciśnięcia guzika pilota przełączającego kanał w TV, lub klawisza kompa, czyniącego to samo.
Każde z nas zna swoje warunki, problemy. Oglądanie ich, słuchanie o nich po raz enty jest zwyczajnie nudne. Co innego kiedy wzrok zostaje przyciągnięty obrazkiem z marzeń. Zaczyna być intrygująco. Sielankowy obrazek nagle burzą łzy kobiety spowodowane no właśnie... .
Sprawa robi się ciekawa, bo ... ano właśnie tych "bo" jest na tyle sporo i jak się okazuje ważkich, ze nagle sprawą poruszoną przez mało znaną fundację finansowaną z dobrowolnych datków interesuje się kupa ludzi reprezentujących nieomal cały przekrój społeczeństwa. Ruszyła się lawina. Wypowiedziała się krytycznie pani pełnomocnik do spraw równego traktowania Małgorzata Fuszara, odezwały się celebrytki, z których pani Agata Młynarska użyła poetyckiego

"wykształcone suki z wielkich miast".
LUDZIE KOCHANE

Co się lepiej ogląda Dynastię, czy jakiś zapomniany serial o zapyziałej prowincji ? Czyimi problemami żyją ploteczki o serialach ?

Jakby nie patrzeć problem jest. Autorzy spotu lepiej trafić nie mogli by zwrócić na niego uwagę.
Parę razy byłem w rozmaitych skansenach. Co mnie tam za każdym razem uderzało?
Chaty.
Zazwyczaj są zbudowane tak, że zawierają sień, kuchnię jako centrum życia codziennego domowników. Coś w rodzaju salonu z miejscami do spania, czasem osobną sypialnię. Potem uwagę przykuwa umeblowanie oraz to, co owe meble wypełnia. Same niezbędne rzeczy. I teraz sprawa najważniejsza. Zważmy ile domowników mieszkało w tym lokum. Często była to 2, 3 pokoleniowa rodzina, w której dzieciarnia była w przewadze

Może nie żyło im się dostatnio, zdrowo i syto Z pewnością marzyli o czym innym, lepszym, bogatszym życiu.
Jednak mieli wszyscy jeden cel i to z góry określony i "realizowalny" - przekazanie swego dorobku. To jeden z sensów życia. Jaki może mieć cel gromadzenie czegoś, czego nie można dać, przekazać najbliższym kochanym osobom ? Okazuje się w tym konkretnym przypadku, że mogło być inaczej. Można powiedzieć, że wyjściem jest historia zawarta w Opowieści Wigilijnej C. Dickensa

To, że niektórzy z wypowiadających się tu w tym temacie ( piszący te słowa również

) nie wyrzucają starej, dobrej i niezawodnej komórki, mają odwagę, ba czelność założyć skarpety do sandałów ( na chłodne dni polecam sandały z kożuszkiem

), mieć czasem konserwatywny pogląd, mieć zamiłowanie w czytaniu "żywej", papierowej książki i robić coś co nie pasuje do NARZUCANYCH na siłę trendów wcale nie oznacza, że jest się kimś gorszym.
Nie jest też kimś gorszym ktoś kto wypowiada w kulturalny sposób swe poglądy. Zły nie jest człowiek. Złe jest czasem to co robi. Człowiek zawsze może się zmienić. Jednak to co uczynił nie zawsze jest do "odkręcenia" i pozostaje na zawsze.
Wot i wsio
