Sól himalajska jaka ostatnio kupiłem ma bagatela 83 minerały. Ciekawe iloma może sie poszczycić nasza sól kamienna.
Pewnie tyle samo, czyli ile było w tym morzu lub wulkanicznych solankach, które kiedyś wyschły, a ruchy ziemi je zakopały.
Na początek należałoby ustalić, co rozumiemy pod nazwą "minerał". Pierwiastek? Związek chemiczny? Czy jego postać? A może mieszankę związków chemicznych z przewagą jednego?
Wszystko to może dokładność analizy, a może nawet i marketing.
Osobiście bym się tym nie wzbudzała nadmiernie i zamiast przepłacać za marketing, lepiej kupić sól kłodawską.
No, chyba, że ktoś wykaże, że w himalajskiej jest coś, czego nie ma w naszej.
Jedyne, czego nie warto kupować, to produkt sprzedawany pod nazwą "O' sole". To niby nazywa się "sól kamienna" i niby jest gruboziarnista, ale pakowacz nie pisze, skąd ona jest, z jakiej kopalni. Ta sól się nie zbryla. Wydaje mi się, że to jest jakiś odpad z produkcji czegoś, może i spożywczy, ale to nie jest prawdziwa sól kamienna.
Pozdrowienia :-)