Na przykładzie cytryńca (...), że człowiek cały dzień będzie chodził jak nakręcony, Ale do pewnego momentu.
Wieczorem będzie normalnie wypompowany. Następna dawka już niczego nie wniesie. Po prostu po ludzku padnie i nie wstanie dopóki nie wypocznie. W dłuższym okresie zmęczenie się coraz bardziej nasila. To jest moje doświadczenie. Jest świetny np. przed egzaminem, kiedy trzeba z siebie wykrzesać najwięcej ile się da, ale na dłuższą metę można się wykończyć.
Jak dla mnie, to bardzo dobre działanie. Cokolwiek by człowiek nie zażywał, nie należy zapominać o prawidłowej proporcji wypoczynku do aktywności. Dla dorosłego człowieka, to jakieś 7-7,5 godzin snu na dobę. Nie da się w nieskończoność podkręcać śróbki, bo w końcu pęknie.
Mój cytryniec pięknie rozrósł się w tym roku i wreszcie zamierzam go przerobić. Podpowiedzcie mi proszę, jak go spreparować, żeby alkoholu uniknąć. Codziennie wsiadam za kierownicę, więc z rana kieliszeczek wyciągu cytryńcowego (na winie wytrawnym) nie jest najlepszym pomysłem.
Dopóki ciepło i zielono, to mogę zamiast sałaty do kanapek go dokładać, ale co zimą i na przedwiośniu?
Edit: mój cytryniec ma po raz pierwszy owoce, zaledwie kilka kiści, ale ma

cieszę się, że pojedynczy egzemplarz wystarczył do owocowania
