Jeśli chodzi o głóg, to polecam świeży, prosto z krzaka - jeszcze czerwone resztki wiszą, przynajmniej u mnie. Są w smaku nieco mączyste, ale słodkie, trochę się pluje pestkami, ale to nie problem. Ja lubię je pogryzać, ptaki też. Chyba jarzębiny już nie ma na gałęziach, a to, co jest to się nadaje chyba tylko do użyźnienia trawy - są zupełnie sczerniałe od jesiennych grzybów.
A teraz zupełnie inne pytania: co lubisz robić? O czym marzysz? Co CHCESZ robić po maturze?
Pozdrowienia :-)