Ale to chyba bez znaczenia jak jest zrobiony wyciąg. Przecież i tak w żołądku jest kwas solny więc to że człowiek wypije trochę octu bergeniowego zmniejszy pH ale tylko odrobinę. W jelitach i tak będzie odczyn zasadowy bo kwasy są zobojętniane w dwunastnicy. Soda ma spowodować nadanie odczynu zasadowego w układzie moczowym. Tak na zdrowy rozsądek to nie wiem jaki jest sens pić sodę. Kwas i tak ją przecież zobojętni. Co innego było by gdyby ona była podawana w kapsułkach dojelitowych. Najlepiej to sprawdzić na sobie. Czyli zbadać papierkiem pH moczu przed braniem i powiedzmy kilka razy po wzięciu sody. Ja osobiście logiki w tym nie widzę, bo sekretyna odpowiedzialna za pobudzanie trzustki do wydzielania soku trzustkowego bogatszego w wodorowęglan sodu czyli sodę. Jak należy sądzić jeśli treść jest bardziej kwaśna to aktywizuje to bardziej sekretynę lub wydziela się jej więcej co się przekłada na większą ilość soku trzustkowego. Jak napijemy się sody to treść będzie mniej kwaśna czyli aktywizacja sekretyny będzie mniejsza więc i soku trzustkowego będzie mniej.
Ja sądzę, że by uzyskać odczyn zasadowy trzeba ograniczyć pokarmy zakwaszające czyli głównie mięso, białka i chleb. Jeśłi zjemy dużo gotowanych warzyw np buraka to pewnie się przełoży na odczyn w układzie moczowym. W końcu mięsożercy mają niższe pH moczu od wegetarian.
Co innego gdy chcemy wykorzystać działanie wybielające arbutyny /w zasadzie nie jej a hydrochinonu produktu jej rozkładu/. Wtedy skórę należy przemyć roztworem sody bowiem normalne pH skóry waha się od 3,5-5,5.
W skórze arbutyna blokuje tyranozazę, która pobudza melanocyty do produkcji, barwiącej skórę, melaniny. Arbutyna nie usuwa więc istniejącej w skórze melaniny, ale jedynie do pewnego stopnia ogranicza powstawanie nowych złogów. Nie jest prawdą więc, że arbutyna rozjaśnia cerę - jedynie zapobiega jej opaleniu. Za wybielanie odpowiedzialny jest hydrochinon który powstaje na wskutek rozpadu arbutyny w środowisku zasadowym.