Z tą
farmą kur to też się zgadzam. No bo na początku, jak się dowiedziałam, to byłam trochę załamana ale po krótkim przemyśleniu - czytać studiowanie tematu w Google - podziękowałam Panu Bogu, że ta
inwestycja to nie wiatraki lub farma ze świniami. Mój kolega tak ma, zrezygnował z życia w mieście ( tak jak my), kupił działkę na za^&&*(iu, zainwestował w dom wszystkie oszczędności a po kilku latach nie daleko niego postawili farmę z hodowlą świń. Nic nie da się zrobić, odległości i inne wymagania są dotrzymane a śmierdzi niemiłosiernie. Ale ja, właśnie, zaczęłam interesować się ziołolecznictwem i w ogóle zdrowym podjadaniem roślin, przetwórstwa roślinnego i td. a tu taka informacja, że na najbliższych hektarach matki - natury, na których przez kilka miesięcy w roku aż pstrzy od różnego kwiecia, będzie elektrownia słoneczna
Martwi mnie jeszcze jedna rzecz, bo jak się domyślam, będą RANDAPOWAĆ!! ten plac. Do tej pory, przez 2 lata, mąż kosił tam zielsko dla kóz, piszę zielsko a nie trawę bo to, co przywoził im na furze, wyglądało jak piękny bukiet, można było brać pierwszą z brzegu ochapke i wkładać do wazonu
może dla tego nasze kozy tak dobrze wyglądają
echh ... teraz też, oczywiście, będą dostawać takie smakołyki ale trzeba będzie jeździć po nie trochę dalej.