Nawet nie wiem od czego zacząć bo już tyle tego jest. Zacznę od tego, że czuję się fatalnie i oczywiście moich dolegliwości żaden lekarz nie potrafi zdiagnozować. Krótko w punktach:
1. 1.01 - ból żołądka w nocy, ból w plecach. Dyżur: mocz - białko w moczu, krew i leukocyty. Antybiotyk i do domu.
2. Ból w plecach i żołądku nasilił się. Po antybiotyku zasłabłam więc go odstawiłam. Wylądowałam 2 razy na SORze gdzie lekarze mnie wyśmiali, że niby co mają u mnie leczyć jak wyniki mam dobre. W moczu co prawda 30 erytrocytów, ale to pewnie jakiś piasek bo kamieni nie widać. Morfologia - lekka anemia ale co tam, nawet mi nic nie kazali na to brać.
3. Bóle żołądka, wątroby, i w plecach nie ustępują. Prawie nie śpię, wszystko boli a do tego robię się coraz słabsza.
4. Zielarka - zakonnica z Łącka zleca mi zioła na nerki, wątrobę i żołądek. Piję więc zioła: korzeń mniszka, liście melisy, kwiat kocanki, ziele dziurawca + kalma na nerwy. Na nerki: nefrobonisol. Dodatkowo: hepatil na wątrobę, nospę doraźnie i przeciwbólowe w razie kolki o czy nie może być mowy bo cokolwiek zjem na żołądek co nie przypomina szpitalnej gotowanej papki to umieram z bólu.
5. Inna zielarka doradza mi jeszcze wyciąg z czarnego orzecha.
6. Trafiam do gastrologa - włącza Polprazol raz dziennie na czczo. Trochę po nim lepiej ale rewelacji nie ma.
Codziennie wypijam około 10 szklanek wody.
Kilka dni temu robi mi się słabo w pracy. Robię wyniki: żelazo 2 (norma od 9-30) ferrytyna poniżej 5 (norma 15-150) hemoglobina 5,88 (norma od 7,5) hematokryt 0,29 (norma od 0,37) no i krwinki czerwone też lekko poniżej normy. Trzeba włączyć żelazo. Ale jak jak żołądek i jelita odmawiają posłuszeństwa.
Obecnie biorę actiferrol 15 mg (dawka dla dziecka
) dwa razy dziennie + herbatka z pokrzywy + świeżo wyciśnięty sok z buraka bo o kiszonym nie może być mowy ze względu na żołądek. Czuję się fatalnie. Wszystko w środku dalej boli
Na dodatek spać nie mogę bo okropnie rwą mnie w nocy nogi i ręce.
Dodam jeszcze, że dziwne dolegliwości towarzyszą mi od kilku dobrych lat: Szumy uszne, okropne bóle głowy, drętwienia, zaburzenia widzenia - nasilają się i cofają. Wszystkie badania w normie, głowa czysta. Nikt nie wie co mi jest. Jedyne podniesione wyniki to anty TPO i anty TG, ale za mało żeby mówić o Hushimoto. Leczyłam się chwilę hormonami bo TSH było powyżej 2,5 a podobno w wieku 34 lata ma być poniżej 2,5, ale to niewiele zmieniło i lekarka kazała odstawić. Wit. D dużo poniżej normy. Z tego co pamiętam mój wynik to 10. No i test na boreliozę - wynik wątpliwy Western Blot. Do tego wszystkiego uciekający potas - od lat suplementuję ten pierwiastek.
No i co mi jest
(((( czy ktoś coś doradzi, czy może jakieś zioła i w jakiej kolejności. Lekarze mają mnie w poważaniu a ja mam wrażenie, że jeszcze chwila i nie podniosę się z łóżka
. Z góry dziękuję za pomoc