Też myślę to, co Alinge - majstrowanie przy hormonach tylko z powodu włosów to absolutne wariactwo. Przecież jest masa estrogennych wcierek czy płukanek, które działają miejscowo - tu znajdzie się masę przepisów.
Niech dziewczyna lepiej wsuwa dużo zielska wszelakiego, w miarę możliwości kupowanego na targowiaskach, brudnego, czyli prosto z kopca. Dalej - masa probiotyków, kwaśnego mleka i domowych kiszonek.
Dużo pić gazowanej wody mocno mineralnej z sokami, by się wszystko lepiej przyswajało.
Zioła wszelkie "babskie": kalina, wszelkie bylice, przywrotnik, rdest ptasi, przetacznik, lipa, olcha, arcydzięgiel, kozłek, żeńszeń - to wszystko w wywarach, nawet te ostatnie, proporcje w mieszance losowe, jak czegoś nie ma, to nie szkodzi. Dziennie oróżnić litrowy termos z litrem wywaru z trzech łyżek mieszanki - po zagotowaniu wlać do termosu razem z fusami. opróżnić po łyku w porach losowych. Można podgrzać.
Jeśli są problemy z kupą, to dołożyć do miksu korę kruszyny na kilka dni
Zrobić sobie w słoiku miks olejowy z mielonych przypraw - papryki, pieprzu, ziela angielskiego czy co tam się nawinie, byle mielenie było w miarę możliwości przed mieszaniem, lub by przynajmniej torebkę otwierać przed mieszaniem. To po pół łyżeczki rano i przy obiedzie.
Fajnym przeciwdepresyjnym gotowcem są apteczne krople Mentoval, które przy okazji goją jelita.
Inne to cukierkowate tabletki Valused.
Pozdrowienia :-)