I jeszcze trochę o odchudzaniu... Modne ostatnio diety wysokobiałkowe ( Dukany i inne potwory :-)) tak chetnie sięgane przez osoby pragnące "zjechać" na wadze są według mnie bardzo niekorzystne... Sam stosowałem podobny styl odżywiania kilka lat temu (moda przyszła ze Stanów-a jakże
) i trwało to przez rok. Co zauważyłem ? Po jakimś czasie stawy zaczynają trzeszczeć (moim zdaniem zjedzenie tłuszczu zwierzęcego daje nam rodzaj smarowania stawów), częsciej gromadzą się gazy , często zaczynają pojawiać się problemy skórne ( typowe białkowe wypryski) poziom naszej energii też ma wiele do życzenia , sądzę że gdyby posunąć się dalej nerki też zaczęłby nawalać... Kiedy widze osoby zachwycone pierwszymi efektami dietą Dukana ostrzegam ile w się da i dodaję że to kwalifikuje sie nie na dietę a raczej na złą przygodę ( w samych stanach juz dawno udowodniono że nie warto
Jesli chodzi o zgubienie tłuszczu to nalezy pamiętać że: Fizjologiczne właściwości komórek tłuszczowych zależą od ich umiejscowienia.
Komórki tłuszczowe zgromadzone na pośladkach czy udach (typ ginoidalny), mają mniejszą wrażliwość receptorową, na sygnały hormonalne nakazujące im uwalnianie tłuszczu w celu pozyskania zeń energii, niż komórki tłuszczowe zlokalizowane w okolicach brzusznych – chodzi tu o tłuszcz wewnątrztrzewny (typ androidalny).
Dlatego panie, które pragną odchudzić dolne partie ciała, maja z tym takie problemy. Chudną najpierw z górnej połowy ciała, a dopiero po tym zmniejsza się im obwód bioder oraz ud....
Trochę o nadciśnieniu.
Miałem problemy dość spore bo jako trójboista zażywałem doping przed laty ( ważyłem wtedy około 115 kg.). Wiadomym jest że utrata wagi jest podstawą , ale jak podkreślałem jestem zwolennikiem wolniutkiego a przez to trwałego "zjeżdżania" w dół (0,5 1 kg miesiąc. Zaczęłem wtedy od rzeczy najprostszej czyli od pozbycia się wody z organizmu ( miałem bardzo wysoką retencję) i popijałem delikatne napary z liści brzozy aby nie przesadzić z diurezą (zachwiany poziom elektrolitów) . Potem korekta diety która wynosiła wtedy około 5000 kcl. dziennie i składała się z 65% białka 20 węglowodanów 15 tłuszczy i była rygorystycznie przestrzegana co pomogło wskoczyc w inny styl (2500 kcl) ale nie obyło sie bez neriwc spowodowanych małą ilościa pokarmu który był dostarczny na codzień w konkretnych ilościach ale wiedziałem ze to stan przejściowy i trzeba dobrych kilku miesięcy aż organizm powoli będzie wracał do równowagi( przyznam że to był najcięższy okres wyjścia nadmienie że oczywiście zrobiłem wszelkie badania czy nie doping nie zniszczył mi czegokolwiek- poza nadciśniem i charakterystycznym dla ludzi uprawiających sporty siłowe biciem serca nie było nic..cisnienie wynosiło wtedy 185/90 przy tetnie 85 wiek 22 lata- jak to piszę teraz to az nie chce mi sie wierzyć że mozna było być az takim durniem...
) Dobrze że znałem sporo osób które znały się na diecie , medycynie sportowej … Zacząłem więc powolny proces wyjścia z tego brudu… Nie będę się rozpisywał o diecie bo to indywidualna sprawa dla każdego i trzeba znać swój organizm aby cokolwiek wprowadzić w tej chorobie ale istnieją sprawdzone schematy… Oto kilka z nich:
Szczególnie polecam ten ( nie dla ludzi uczulonych na laktozę) nazwałem go „wszystkoszejk” ze względu różnorakość składników…:
-kefir lub serwatka (300 ml)- lepsza serwatka
-łyżeczka (oliwy z oliwek , słonecznikowego, zmielonego siemienia lnianego )
- 3 ząbki czosnku(zmiażdżonego)
-nasiona kminku, kopru, czarnuszki oraz liście (suszone lub świeże) pietruszki
Całość zmiksować i pić na zdrowie.
Mieszanka jest znakomita jako posiłek w ciągu dnia jak i ostatni posiłek przed snem+ magnez i potas.
Do dziś dnia pozostał mi jeden nawyk: raz w tygodniu mam dzień w którym jadam tylko warzywa i owoce+ woda. O zasadności takiego działania pisac chyba nie muszę.
Jeśli chodzi o wodę to pijam jej 1,5 litra dziennie i nie do końca uważam że picie jej w tak sugerowanych ilościach 4-5 litrów na dzień jest takie zdrowe. Ale o tym nie będę się rozpisywał…
No i rzecz według mnie najważniejsza : wyciszenie i równowaga wewnętrzna bez tego nawet najlepsza dieta da tylko chwilowe efekty a potem organizm i tak pójdzie swoją drogą.. Kiedy zacząłem walkę to odkryłem bliski związek z naturą , starałem się jak najwięcej spędzać czasu na łonie natury , siedziałem pod drzewami , próbowałem medytować ( początki były komiczne bo nie potrafiłem się skupić na dłużej niż 2 min
ale dzieki prostym wskazówkom Franka Zane-a dałem radę choc przyznam że do dziś nie udało mi się osiągnąc stanu który by mnie zadowolił i wiem że będzie trzeba poczekać bardzo długo mam nadzieje że na tyle że tego doświadczę). Jestem na sto procent pewny że gdyby nie natura i pragnienie bycia zdrowym to nic z tego by nie wyszło…
Pułapki:
Ostrzegam przed jedzeniem niektórych owoców na noc ( jabłka , gruszki , pomarańcze) bo zjadane sukcesywnie potrafią podbić wagę a co z tym idzie także ciśnienie. Skrupulatnie sprawdać ilośc procentową zawartą w tabletkach ze składnikami mineralnymi ( magnez , potas) ostatnio natknąłem się na twór który kusił ceną i ilością ( 250 tabletek) ale po przeczytaniu skromnej informacji okazało się że aby pokryć minimalne spozycie trzeba było zjeść 8 tabletek
Trik polegał na tym że tabletki na oko wydawały się normalne ale zawiozłem je do swojego laboratorium i okazało się że są o 2 mm mniejsze…
Sport
Rower (doskonały sposób na nadciśnienie i stawy kolanowe) , delikatne marszo-biegi po lesie – koniecznie z rana i na czczo , wszelkie rodzaje rozciągań od streczingu na jodze kończąc , no i oczywiście sex taka relaksująca odmiana pozbawiona szarpaniny raczej z finezją taktownie
;)Przed rozpoczęciem jakiejkolwiek terapii ruchowej zrobiłbym test wysiłkowy.
Silna wola- wpadaja rózni ludzie do mnie , dyskutujemy o diecie o tym o tamtym , rozpisuję im schematy (Aqarel zabijesz mnie chyba ) a ja zawsze powtarzam że lepiej kształtować i pracować nad silną wolą bo to ona powoduje że osiągamy cele i „celiki”… Tak sobie czytam wszystkie wpisy koleżanek i kolegów i myślę sobie że kupa wartościowych ludzi się tu zebrała a szczęscie moje że tez tu jestem … Usmiechu życzę wszak on jest panaceum na wszystko…
Aha! obecnie cisnienie wacha mi sie na poziomie 130/70 tetno 65/70
Pozdrawiam- Fresh
PS. Chyba kilka miesięcy minęło że mogłe normalnie przysiąść i coś dłuższego napisać…
ps. wklejam fotke z pieknego miejsca jakim jest wąwóz w Myśliborzu(cud)