Szczepienia i nalewki dla kotów!?

Ludzie kochani! Uprasza się o zachowanie zdrowego rozsądku.
BIGPHARMA kręci lody na wszystkim, co żyje, nawet na tym, co same sobie trucizny nie kupi (posiadacz zwierzęcia już tak). Zwierzęta NIE POTRZEBUJĄ szczepień, ani nadmiernej ingerencji w ich życie, a JEDYNIE miłości i odpowiedniej karmy, jak najbardziej zbliżonej do dzikiej diety. Żadnych wiłskasów i innego badziewia, składającego się głównie ze zbóż, chemii i zmielonych resztek innych zwierząt, w tym również padłych (kotów także - kanibalizm). Mleko obcego gatunku (krowy) też nie jest dobre dla kociąt (to nie cielęta). Koty to drapieżniki i powinny jeść tylko surowe mięso, za wyjątkiem roślin leczniczych, które podgryzają na trawienie i inne dolegliwości (zwierzęta same instynktownie wiedzą, które ziółko mają skubnąć).
Spójrzcie na ludzi jacy są groteskowi w swoich zdeformowanych ciałach i zauważcie, że domowi pupile zaczynają ich przypominać. Rozejrzyjcie się i poszukajcie otyłych zwierząt w naturze. Nie ma takich. Tylko te, co trafiają do nadopiekuńczych i głupich ludzi tracą zdrowie. Mają niewydolne nerki, pęcherze moczowe, płuca i inne organy, a to wszystko przez sztuczne jedzenie.
Mój new kot (
niedawno odeszła jedna duszyczka) trafił do mnie z podwórka jak miał 2 miesiące z objawami zarobaczenia i kociego kataru. Miał "wygryzioną" sierść wokół oczu i pyszczka, chrypkę, katar i wydzielinę z nosa i oczu. Dodatkowo przeżył jakąś traumę, bo kulił się na widok podniesionej dłoni i trząsł przy jedzeniu ze strachu. Na powitanie dostał garnek Miłości

i odpowiednią strawę (był wcześniej karmiony chlebem z pasztetem).

Po kilku dniach zwymiotował robaki, a po kilkunastu zaczął się poprawiać stan sierści i śluzówki. Miał niedowagę, ale szybko odzyskał odpowiednią masę dla jego rówieśników w ciągu pół roku. Został mu w w tej chwili lekki katar (jeszcze nawraca) i zanik głosu. Stosowałem rumianek bezpromieniowy z własnego zbioru (wewnętrznie i zewnętrznie) oraz kupny wrotycz, tymianek i liść orzecha włoskiego (można kupić już zioła dla kotów). Stan zdrowia kota cały czas się polepsza.

W sytuacji, kiedy nie ma zagrożenia życia zwierzaka nie widzę najmniejszego sensu, żeby korzystać z pomocy weterynarza. Po pierwsze koszt, po drugie chemia w szczepionkach i lekach (uogólniam i generalizuję). Silny i zdrowy kot poradzi sobie z każdą przypadłością, jak człowiek, a może i lepiej, bo nie będzie dumać nad wynikami badan, które nic nie mówią, bo dusza to nie wskaźniki...
...i piszę to tym wszystkim dlatego, że moja poprzednia kotka mogła żyć dłużej, ale byłem na tyle nierozsądny, że karmiłem ją mieszaniną kaszy jęczmiennej, marchewki i karmy sklepowej, również suchej, która jest najgorsza dla kotów. Kotka miała 18 lat, więc mógłbym uznać, że zeszłą ze starości, ale na pewno jej nie pomogłem tym jedzeniem. Wysiadły nerki...