Może jedno nie wyklucza drugiego? Prawdą jest, że w Indiach je się dużo różnych rzeczy, które tam są uprawiane, ale oni mają do dyspozycji też i świeże, nie tylko zmielone na proszek i przepuszczone przez różne normy i dyrektywy. Możliwe, że alkohol wyciąga składniki, które normalnie by zostały spłuknięte? Nie jestem autorytetem w sprawach kurkumy, ale tak jest często z wieloma innymi surowcami.
A jeśli chodzi o raki w Indiach, to ich dopiero czeka rewolucja... GMO. O ile my tylko o tym dyskutujemy, to oni już to mają na własnych skórach. Na razie tylko ekonomiczne, bo na przykład podobno przemysłowa bawełna praktycznie cała już jest z jednego źródła. Rolnik nie jest właścicielem plonu, on tylko podpisuje kontrakt na wynajęcie własnej ziemi i siły roboczej w celu wyhodowania plonu dla właściciela nasion. Podobno ten układ był tak niekorzystny, że wielu rolników nie widziało innego wyjścia ze spirali długów i zobowiązań, jak tylko samobójstwo. Ponieważ rośliny modyfikowane są odporniejsze na herbicydy (nie choroby, to bajka), dlatego większe dawki trucizn wchodzą do ziemi, wody pitnej i żywności.
Znajoma etnografka opowiadała mi kiedyś, jak to ze swoim znajomym Nepalczykiem próbowali "oswoić" utratę rozumu przez jego ojca, mieszkańca małej wioski w Nepalu. To był szok dla wioski... Normalnie nikt nie dożywał do takiego wieku i... takich problemów. Tak samo u nas niekiedy półgębkiem przyznaje się, że ponieważ ludzie lepiej kontrolują stan krążenia krwi, dlatego jest więcej raków. W innym przypadku ci ludzie by umarli na serce lub wylew. Jeszcze inna sprawa - to jaki wpływ na nasze zdrowie ma cała chemia pochłaniana z żywnością lub w formie lekarstw. Teoretycznie mamy wybór.
Dzisiaj w Netto zobaczyłam śmietanę kremową 18% o zawartości 1% śmietany. Reszta to była zakwaszona emulsja tłuszczowa i E***. Producent JAGR z Warlubia. Radzę uważać...
Pfuj!@#$ :-((
Pozdrowienia :-)