Borowiki każdy zna bardzo dobrze ze wzgledu na ich popularność wśród zbieraczy, walory kulinarne i smakowe, oraz masowe zbiory w środowisku naturalnym gatunek tego grzyba jest pod ochroną (patrz grzyby chronione w Polsce: http://pl.wikipedia.org/wiki/Grzyby_chronione_w_Polsce).
Ale na terenach leśnych ochrona przyrody nie obowiązuje, jeśli nie jest to rezerwat lub park narodowy - tak jest w ustawie o lasach.
Zbieracze może przegrzebią ściółkę, ale leśnicy ją przeorzą i wytną las do kompletu.
Tak to wygląda w rzeczywistości.
Podobnie z ziołami ich popularność oraz nadmierne zbiory w środowisku naturalnym mogą doprowadzić do ich wyginięcia. Z każdego zerwanego kwiatu mogło powstać nasiono, z którego mogła powstać następna roślina.
Dlatego warto prowadzić partyzanckie rolnictwo - czasem coś posiać, innym razem coś rozsadzić.
Podobnie zbieranie kory z drzew niesie ryzyko obumarcia całego drzewa.
Niestety, leśnicy, energetycy i melioranci zapewniają dość surowców tego typu dla zielarzy.
Myślę że warto dbać o środowisko, kupować nasiona, rośliny, surowce czy produkty gotowe które powstały na plantacjach z założeniem że jest to w służbie ludziom, gdzie się o to dba, podlewa, nawozi ziemię, zbiera nasiona, plony są o niebo wyższe niż w warunkach naturalnych gdzie roślina musi konkurować o przetrwanie i tylko parę nasion zdoła odtwożyć populację, w dodatku narażoną na gryzonie, zwierzeta roślinożerne, zdeptanie, zerwanie, itd.
Tak i nie...
W warunkach monokultury hodowca zaczyna stosować środki ochrony roślin, niestety, najczęściej to są trucizny i tu zaczyna się ideologia, co jest ważniejsze: czystość surowca (chemii nie widać, ale...), domieszki, praca przy czyszczeniu. Wiele roślin dzikich trudno się uprawia, szczególnie te, które wymagają na przykład obecności określonych grzybów - mikoryza. Na przykład taka mącznica sprawia dużo problemów w uprawie. Miłek wiosenny i goryczki to ściana płaczu dla rolników.
Może warto zadbać dzisiaj zanim gatunki trafią na czerwoną listę zagrozonych wyginięciem?
To by oznaczało, że należałoby zakazać zaorywania łąk i siania sztucznych mieszanek traw w miejsce zaoranej. Dalej, należałoby nakazać obowiązkowy wypas bydła na ugorach, by nie zarastały krzakami.
Dalej, należałoby jednak od czasu do czasu przeorać kilka bruzd i podsiać lub rozsadzić rośliny, na których nam by zależało.
Nie wolno meliorować torfowisk
Jeżeli wybagruje się staw, to należy zadbać o zasiedlenie pierwotną roślinnością.
Nie czarujmy się: nie nóż, sekator, czy łopata zielarza są groźne dla ziół w Polsce. Groźne są bezmyślne działania leśników, meliorantów czy innych operatorów ciężkich maszyn.
Na przykład u mnie w Gdańsku nikt się nie przejmuje, jeśli pod spychaczami giną zarośla rokitnika - niby roślina chroniona. Jak ktoś się czepia, to urzędnicy miejscy nie widzą problemu, bo już go nie ma. Ciekawe, co się dzieje w Tatrach z kosodrzewiną, czy też tak brutalnie jest traktowana?
***
Zupełnie inna sprawa to, czy wolno zbierać rośliny rzadkie, niechby tylko akurat regionalnie? Tu uważam, że jeśli nie ma noża na gardle, to takich roślin nie należy ruszać.
Mamy to forum, ludzie jeżdżą po świecie - jak coś potrzeba, to często się znajdzie w dużej ilości w innych miejscach - możemy się wymieniać.
Pozdrowienia :-)