Autor Wątek: Listopadowe zbiory...  (Przeczytany 67925 razy)

Offline halina1

  • Dużo Pisze
  • *****
  • Wiadomości: 1446
Odp: Listopadowe zbiory...
« Odpowiedź #30 dnia: Listopad 26, 2012, 09:34:56 »
Gratuluję, rdestowiec to genialny środek.
Chyba wszystko zrobiłeś dobrze(nie było mnie przy tym).
Najlepiej strugać. Ja te świeże strużyny bądź wiórki zalewam alkoholem.
Resztę suszę. Dość szybko schną w piekarniku, 60°C.

Offline zulu

  • Dużo Pisze
  • *****
  • Wiadomości: 2336
Odp: Listopadowe zbiory...
« Odpowiedź #31 dnia: Listopad 26, 2012, 09:46:25 »
uff...
Ulżyło mi :)
Swoją drogą, kiedy nasz Gospodarz pisał o mieleniu maszynką, miał chyba na myśli ogrodowy rozdrabniacz do gałęzi ;)
Dziękuję Ci Halinko za wyjaśnienia.
A tak przy okazji w czym Ci się rdestowiec sprawdził. Przy tak szerokim spectrum działania można mieć wiele pomysłów na jego zastosowanie.
Pozdrawiam :)
veritas est adaequatio intellectus et rei

Offline halina1

  • Dużo Pisze
  • *****
  • Wiadomości: 1446
Odp: Listopadowe zbiory...
« Odpowiedź #32 dnia: Listopad 26, 2012, 10:11:15 »
U mnie to najwyższa instancja jesli chodzi o gniecenie w  żołądku. Kiedyś miałam dolegliwości wrzodowe i teraz czasami coś mi doskwiera, jeden łyk tej nalewki bardzo skutecznie to likwiduje.
Drugie zastosowanie: wygładza, nawilża, goi skórę. Często stosuję do przemywania twarzy.

Offline Katarzyna

  • Dużo Pisze
  • *****
  • Wiadomości: 864
Odp: Listopadowe zbiory...
« Odpowiedź #33 dnia: Listopad 26, 2012, 14:48:57 »
Halinko, jaki dereń jest dobry?

Offline halina1

  • Dużo Pisze
  • *****
  • Wiadomości: 1446
Odp: Listopadowe zbiory...
« Odpowiedź #34 dnia: Listopad 26, 2012, 17:09:57 »
Dereń jadalny. Czerwone owoce.
Trudno go spotkać. Trzeba posadzić. Ja przynajmniej jadalnego nie spotkałam.
« Ostatnia zmiana: Listopad 26, 2012, 19:22:01 wysłana przez halina1 »

Offline Wacek

  • stary winiarz Białystok
  • Dużo Pisze
  • *****
  • Wiadomości: 853
Odp: Listopadowe zbiory...
« Odpowiedź #35 dnia: Listopad 26, 2012, 18:05:17 »
Dereń jadalny. Czerwone owoce.
Trudno go spotkać. Trzeba posadzić. Ja przynajmniej jadalnego nie potkałam.

Warto posadzić bo ma małe wymagania glebowe a owocuje niezawodnie - mam już 5 owocujących  czerwonych  i jeden wielkoowocowy też czerwony a są już różne np.
http://www.derenjadalny.com/pages/strona-glowna/oferta/deren-jadalny-cornus-mas .
Wacek

Offline kaminskainen

  • Dużo Pisze
  • *****
  • Wiadomości: 2646
Odp: Listopadowe zbiory...
« Odpowiedź #36 dnia: Listopad 27, 2012, 13:15:46 »
Faktycznie próby "mielenia" rdestowca to jakaś makabra. Na świeżo połupałem te kłącza na małe kawałki i trochę udało się namielić, ale po wrzuceniu 4 kawałeczków do maszynki poszło plastikowe sprzęgiełko (mam tylko elektryczną machinę). Resztę kawałków zasuszyłem - po zmacerowaniu we wrzątku dają się dość łatwo kroić nożem na desce, ale przygotowanie kąpieli zajmuje kupę czasu. Może faktycznie struganie będzie najlepsze.
Straszny surowiec ale mocna kąpiel posłużyła żonie wyśmienicie - nawet świąd atopowy znacznie zelżał. To co już mam nasuszone traktuję jako materiał kąpielowy - "spożywczy" pozyskam w najbliższym czasie w Kotlinie Kłodzkiej i przerobię od razu na intrakt, mam teraz sporo spirytu ;)
Różnice, głupcze!

Offline zulu

  • Dużo Pisze
  • *****
  • Wiadomości: 2336
Odp: Listopadowe zbiory...
« Odpowiedź #37 dnia: Listopad 27, 2012, 14:01:28 »
Zamiast maszynki do mięsa chyba optymalny będzie tu jakiś elektryczny strug, np. taki:

http://www.blackanddecker.pl/powertools/productdetails/catno/KW712/

:) zejdzie na to ze będziemy zielarze-majsterkowicze ;)

Korzonek umocować w imadle, do struga dołożyć worek, żeby ziółek po chałupie całej nie szukać i można uruchomić przetwórnię rdestowca.

... a potem będzie jak w kawale o bacy co kołyskę wnukowi strugał :)
veritas est adaequatio intellectus et rei

Offline betika11

  • Średnio Pisze
  • ***
  • Wiadomości: 117
Odp: Listopadowe zbiory...
« Odpowiedź #38 dnia: Listopad 27, 2012, 14:56:04 »
Nie wpadłam jeszcze na skuteczny sposób zmielenia kłącza rdestowca, próbuję cienkie plasterki wrzucone do poszewki na poduszkę kruszyć uderzając młotkiem. Ale to metoda prymitywna i do końca nie jestem zadowolona (pominę stan poszewki po tej operacji :D). Samo pokrojenie umytego kłącza na cienkie, ok.2 mm plasterki poszło niespodziewanie szybko i podobno bez wysiłku mojemu mężowi przy użyciu brzeszczotu i imadła.
Beata

Offline kaminskainen

  • Dużo Pisze
  • *****
  • Wiadomości: 2646
Odp: Listopadowe zbiory...
« Odpowiedź #39 dnia: Listopad 28, 2012, 07:49:36 »
Idealnie byłoby mieć dostęp do jakiejś przemysłowej mielary, śrutownicy, czy czegoś podobnego. Domowa obróbka to makabra i tyle :)
Różnice, głupcze!

Offline halina1

  • Dużo Pisze
  • *****
  • Wiadomości: 1446
Odp: Listopadowe zbiory...
« Odpowiedź #40 dnia: Listopad 28, 2012, 10:21:15 »
Jaka tam makabra?
Siedzisz i strugasz, a może wyjdzie Ci Pinokio?
Ile tego potrzebujesz? 10 kg?
Dokąd się spieszysz w te ciemne wieczory listopadowe? Do telewizji?
Zbieranie ziół to kaszka manna, dopiero czyszczenie, siekanie, przebieranie, suszenie itp -to dopiero kuracja wyciszająca. Wie to każdy, kto zbiera.
Dobry zielarz to człowiek wyciszony a nie gwałtownik.
Stosowanie maszyn przemyslowych pozbawiło duszy wielu przedmiotów.
Ziołom trzeba zostawić tej duszy chociaż trochę, na tym polega różnica między kupowanymi w hurtowniach od zebranych samodzielnie.

Kami... , ależ ta Twoja żona ma dobrze- codziennie ja kąpiesz!!!

Offline kaminskainen

  • Dużo Pisze
  • *****
  • Wiadomości: 2646
Odp: Listopadowe zbiory...
« Odpowiedź #41 dnia: Listopad 28, 2012, 10:44:56 »
Ostatnio po pobycie w Goleniowie (dobra woda) nie musi się ciągle kąpać, co bardzo ją cieszy.
Ja lubię się pobawić w obróbkę zielska, np. ziele najchętniej siekam nożem na desce, co jest czasochłonne ale fajne.
Wracając do rdestowca - w weekend pozyskam po prostu młode kłącza - które bez trudu potnę i postrugam. Jedno grubsze też sobie wezmę ;)

PS. Telewizji od lat nie mam i uważam ją za trutkę dusz i umysłów - tę propagandową, informacyjną, bo np. kanały przyrodnicze i naukowe są ciekawe i wartościowe.
« Ostatnia zmiana: Listopad 28, 2012, 10:56:36 wysłana przez kaminskainen »
Różnice, głupcze!

Offline Basia

  • Płytki nurek
  • Global Moderator
  • Dużo Pisze
  • *****
  • Wiadomości: 11043
Odp: Listopadowe zbiory...
« Odpowiedź #42 dnia: Listopad 28, 2012, 14:23:58 »
Podobno najwartościowsze są jednak te stare drągi.
Pytałam w Międzyborowie naszego Gospodarza, jak on rozdrabnia rdestowiec. Powiedział, że wszystko idzie na elektryczny rozdrabniacz do gałęzi.

W związku z tym postąpiłam małoambitnie: po konsultacji z rodziną posiadającą ogród i miejsce do składowania, kupiłam na Allegro używany młynek do gałęzi. Przetestowałam na korzeniach róży. Działa.

Pozdrowienia :-)

Offline `

  • Dużo Pisze
  • *****
  • Wiadomości: 1051
  • IRONMAN-napędzany ziołami
Odp: Listopadowe zbiory...
« Odpowiedź #43 dnia: Listopad 28, 2012, 14:51:36 »
Mam taki młynek do gałęzi i kory chyba 2,2kW, jak ktoś zechce to mogę zmielić.

Offline kaminskainen

  • Dużo Pisze
  • *****
  • Wiadomości: 2646
Odp: Listopadowe zbiory...
« Odpowiedź #44 dnia: Listopad 28, 2012, 14:53:05 »
Ano, to fajnie masz...
Z wypowiedzi Doktora wnioskowałem, że stare, grube kłącza są cenniejsze li dlatego, że mają dużą masę - a zatem i dużo związków czynnych. Po zebraniu takiej samej masy "cieniasów" mam tyle samo związków czynnych.
Wnioskowałem słusznie lub nie... W każdym razie forma wypowiedzi na takie odczytanie pozwalała - była tam mowa o masie tych kłączy.
Mam tak czy inaczej zamiar zrobić DUŻO intraktu ;)

EDIT. To powyżej było do Basi.
Jeśli Ty Janko masz ten młynek gdzieś we Wrocławiu lub okolicach, to może i bym skorzystał? W zamian dostałbyś naręcze surowca ;)
Różnice, głupcze!