Autor Wątek: Przewlekła borelioza. Zioła ostatnią deską ratunku?  (Przeczytany 378324 razy)

Offline Basia

  • Płytki nurek
  • Global Moderator
  • Dużo Pisze
  • *****
  • Wiadomości: 11102
Odp: Przewlekła borelioza. Zioła ostatnią deską ratunku?
« Odpowiedź #90 dnia: Grudnia 11, 2014, 14:46:29 »
W sumie wiadomo: musi być mocny system odpornościowy, by bakcyla ubił, zanim się zagnieździ. To dotyczy tak samo ludzi jak i zwierząt.
Ja w kółko powtarzam za jakimś źródłem chyba internetowym, że podobno zdecydowana większość pracowników leśnych w Polsce na najprostszych testach wykazuje kontakt z boreliozą, jednak to wcale nie oznacza, że oni są chorzy.

Pozdrowienia :-)

Offline gumppek

  • Kłam­stwo nie sta­je się prawdą tyl­ko dla­tego, że wie­rzy w nie więcej osób.
  • Ekspert forum
  • Dużo Pisze
  • ****
  • Wiadomości: 1200
Odp: Przewlekła borelioza. Zioła ostatnią deską ratunku?
« Odpowiedź #91 dnia: Grudnia 11, 2014, 16:04:35 »
Nie wiem czy zwierzęta dzikie chorują na borelioze, napewno chorują psy i koty. Może być tak że dzikie zwierzęta są tylko nosicielami, nie wiem >:(, trzebaby popytać weterynarzy.
też mają boreliozę. Tyle, że one nie polecą do lekarza po antybiotyk ale najedzą się kory z olszy, klonu, czeremchy lub np liści chrzanu. I to szybko zabije krętka. Ponadto te zwierzęta mają normalnie funkcjonujący układ odpornościowy a jak coś z nim nie tak to pojedzą grzybów które silnie go stymulują. To potwierdzają badania przeprowadzone w odniesieniu do niektórych jak lakownicy, wrośnaka, rozszczepki, białoporka. Problem tylko z tym, że nie wiemy które grzyby jedzą. Najlepiej by takie dzikie zwierzę zrazić i obserwować co będzie jadło. Poza korami.
Góral­ska teoria poz­na­nia mówi, że są trzy praw­dy: Świen­ta prow­da, Tyż prow­da i Gówno prowda.
Józef Stanisław Tischner

Offline janek

  • Dużo Pisze
  • *****
  • Wiadomości: 2779
Odp: Przewlekła borelioza. Zioła ostatnią deską ratunku?
« Odpowiedź #92 dnia: Grudnia 11, 2014, 22:50:32 »
Jest rzeczą oczywistą, że zwierzęta chorują na boreliozę.
Tylko tego nie powiedzą.
To jasne, że psy i koty, ale również myszy, dziki i sarny.
Miałem niestety kiedyś psa z jak przypuszczam boreliozą.
Do dziś wyrzucam sobie, że nie zakończyłem jego męczarni wcześniej.

W jednej z prac amerykańskich wyczytałem kiedyś, że kleszcze (dorosłe osobniki) są nakierowane jakoby szczególnie na sarny. Żerują na takich trawach, gałęziach(wysokość) tak aby załapać się na kłąb zwierzęcia.
Dlatego też my je tak łatwo łapiemy. Na jednej z wysp nie ma populacji jeleni czy saren i również nie udało się znależć kleszczy. Ja przypuszczam, że to przypadek, bądź źle szukano. Autor pracy uważał, że jeleniowate są głównymi roznosicielami kleszczy i jednocześnie boreliozy.

To czy zwierzęta poprzez dietę wyleczą się czy też nie dopuszczą do rozwinięcia się choroby jest czystą spekulacją ponieważ nie czytałem ani nie słyszałem o żadnych pracach na ten temat.

To co pisze Basia jest rzeczywiście prawdą. Zakażenie nie zawsze oznacza chorobę.
To samo zresztą dotyczy rumienia.

Offline Renia

  • Ekspert forum
  • Dużo Pisze
  • ****
  • Wiadomości: 1580
Odp: Przewlekła borelioza. Zioła ostatnią deską ratunku?
« Odpowiedź #93 dnia: Grudnia 12, 2014, 09:09:36 »
Jeżeli Pani doktor ma rację, że to candida przyczynia się do rozwoju boreliozy, to może dlatego zwierzęta leśne mają się dobrze, bo one chyba nie mają candidy, a domowe pupile my zakażamy, zresztą tez jedzą śmieciowe pokarmy. https://www.youtube.com/watch?v=uuJoaaKbjoo&index=5&list=PLVzlQPo9_MnCUQf6nM5mx0kzVWHCyXTcW
Czy sarny chorują na boreliozę? - powinny, ale czy chorują...
U ludzi - matka chora na bb rodzi zakażone dziecko. Więc zakażona samica też powinna wydać na świat chore sarenki. Więc praktycznie wszystkie sarny powinny być chore od urodzenia. Czy ciężko chore zwierzęta rozmnażają się? Piszę o sarnach, bo akurat te zwierzęta widuję ciągle. Czasami mówię, że to już plaga saren - nawet jadąc samochodem, wiem gdzie mogę się ich spodziewać i bardzo zwalniam, bo przebiegają tuż przed maską. Przed laty sporadycznie można było spotkać u nas sarnę. Może chorują na boreliozę, ale jakoś wątpię. Jeżeli nie chorują, to dlaczego? -bo mają dobrą odporność, bo zjadają zioła, bo nie chorują na candidę. Może dlatego w leczeniu boreliozy nie warto sięgać po antybiotyki, tylko po zioła, zadbać o jelita, zdrowo odżywiać się i dużo ruchu na świeżym powietrzu. Ruch jest bardzo ważny, wiem po sobie. Jak się nie ma siły biegać, to warto sięgnąć po rower, czy kijki do nordic walking.
,,Nie ten przyjaciel, kto współczuje, a ten kto pomaga." Thomas Fuller

Offline janek

  • Dużo Pisze
  • *****
  • Wiadomości: 2779
Odp: Przewlekła borelioza. Zioła ostatnią deską ratunku?
« Odpowiedź #94 dnia: Grudnia 12, 2014, 10:53:30 »
Reniu.

Piszesz "Może chorują na boreliozę, ale jakoś wątpię. "
Przecież tysiące ludzi choruje na boreliozę i o tym nie wie.
Tak samo jak sarny rozmnażają się bo w tym choroba nie przeszkadza.

To, że sarny chorują jest bezsporne bo nie może być inaczej.
Zresztą 30 lat temu nikt nie chorował na boreliozę bo oficjalnie taka choroba nie istniała.

Po antybiotyki sięga się z paru przyczyn - 90% ludziom pomagają, dla 100% lekarzy tylko one zabijają bakterie.
Przecież 99% ludzi po zioła sięga dopiero jak zawodzi klasyczna medycyna.

Jest problem z bieganiem czy ruchem szeroko rozumianym, szczególnie u ludzi dla których problemem jest chodzenie.

Offline Renia

  • Ekspert forum
  • Dużo Pisze
  • ****
  • Wiadomości: 1580
Odp: Przewlekła borelioza. Zioła ostatnią deską ratunku?
« Odpowiedź #95 dnia: Grudnia 12, 2014, 12:49:52 »
Dawniej w moim domu zawsze był pies i kot - kleszczy nie widziałam. A teraz plaga. Pierwszego kleszcza miałam w 2002 roku, od tej pory każdego roku mam ich kilka, a nawet więcej. W tym roku o dziwo tylko jeden.
Janku ruch jest niezbędny, bo i samopoczucie się poprawia i dla zniszczonych stawów lepiej. Niewielu pacjentów nie może chodzić. Kto tylko może zwlec się z łóżka powinien ruszać się. Jak o siebie nie zadbamy, to na starość będziemy niedołężni, ja nie chcę, aby inni musieli koło mnie chodzić. Głównie dlatego zaczęłam żyć zupełnie inaczej.
,,Nie ten przyjaciel, kto współczuje, a ten kto pomaga." Thomas Fuller

Offline zulu

  • Dużo Pisze
  • *****
  • Wiadomości: 2336
Odp: Przewlekła borelioza. Zioła ostatnią deską ratunku?
« Odpowiedź #96 dnia: Grudnia 12, 2014, 13:19:58 »
Z tymi ślicznymi zwierzątkami może być prawda. Kiedyś sarnę w moich okolicach oglądało się tylko w chorzowskim ZOO. Jedynie co biegało po łąkach to zajączki. O kleszczach wówczas nie słyszałem.
Teraz nie ma dnia, żebym na spacerze nie zobaczył białych (zimowych już) kuperków uciekających sarenek :)
Od paru lat nawet do mnie lgną jakieś zdesperowane kleszczyce.
... a zawsze myślałem, że złego licho nie porwie.... ;)
veritas est adaequatio intellectus et rei

Offline janek

  • Dużo Pisze
  • *****
  • Wiadomości: 2779
Odp: Przewlekła borelioza. Zioła ostatnią deską ratunku?
« Odpowiedź #97 dnia: Grudnia 12, 2014, 14:34:47 »
Zulu
Ja Ci powiem - one dobrze wiedzą kto ma dobrą krew. :D

Reniu
Ja nie neguję słusznej idei zażywania ruchu, tylko czasem niektórzy chorzy są w takim stanie, że im na pewno nie spacery w głowie.

Offline Renia

  • Ekspert forum
  • Dużo Pisze
  • ****
  • Wiadomości: 1580
Odp: Przewlekła borelioza. Zioła ostatnią deską ratunku?
« Odpowiedź #98 dnia: Grudnia 12, 2014, 15:50:20 »
Jak byłam w kiepskim stanie, to szlam kilometr i co kawałek przysiadałam, ale nie poddawałam się. Nie ma sensu leżeć na kanapie, patrzeć w sufit i popadać w depresję. Podczas choroby przeszłam setki kilometrów - nie zawsze miałam ochotę, nie zawsze była piękna pogoda i często koszmarnie się czułam, do tego byłam strasznie spuchnięta, a mięśnie łydek tak okrotnie bolały (chyba od bartonelli), często miałam ochotę płakać z bólu. Na zawodach nordic walking spotykałam osoby 70-80 -cio letnie, które były lepsze od 20-30 latków. A ze względu na wiek mogliby siedzieć w domu i narzekać, że ich łupie w kręgosłupie :). Owszem też bywało, że nie mogłam chodzić.
,,Nie ten przyjaciel, kto współczuje, a ten kto pomaga." Thomas Fuller

Offline janek

  • Dużo Pisze
  • *****
  • Wiadomości: 2779
Odp: Przewlekła borelioza. Zioła ostatnią deską ratunku?
« Odpowiedź #99 dnia: Grudnia 12, 2014, 16:16:38 »
Mnie tylko pozostaje pochylić czoła nad takim samozaparciem.

Offline Renia

  • Ekspert forum
  • Dużo Pisze
  • ****
  • Wiadomości: 1580
Odp: Przewlekła borelioza. Zioła ostatnią deską ratunku?
« Odpowiedź #100 dnia: Grudnia 12, 2014, 16:39:42 »
Napisałam to tylko po to, aby każdy chory na boreliozę uzmysłowił sobie, że tak wiele zależy od niego. Im bardziej weźmie się w garść, tym szybciej będzie zdrowy.
,,Nie ten przyjaciel, kto współczuje, a ten kto pomaga." Thomas Fuller

Offline Zbynek

  • Nowy
  • *
  • Wiadomości: 9
Odp: Przewlekła borelioza. Zioła ostatnią deską ratunku?
« Odpowiedź #101 dnia: Grudnia 12, 2014, 17:46:16 »
Witam wszystkich, chcę dodać ciekawy temat do dyskusji o ekstremalnym leczeniu boreliozy. Na pewno niewielu słyszało o takim leczeniu ale materiał jest bardzo ciekawy.
https://www.youtube.com/watch?v=UcMrSg22mk0

Offline Iskierka

  • Mało Pisze
  • **
  • Wiadomości: 55
Odp: Przewlekła borelioza. Zioła ostatnią deską ratunku?
« Odpowiedź #102 dnia: Grudnia 12, 2014, 18:14:10 »
To prawda, że tlen jest baardzo nielubiany przez krętki. Czytałam nawet na forum bb, że niektórzy ludzie poddawali się tlenoterapii. A sport to przecież zdrowie, bo wtedy "rusza się" też nasz układ limfatyczny. Sama czekam tylko na wiosnę, bo teraz zapadłam w sen zimowy i wszystkie aerobiki, tance, rower, czy spacery odstawiłam..

A do sauny i owszem wybieram się teraz, bo jestem zmarzluch, dam znac, jak wpłynie na samopoczucie :)
Przeczytałam w książce "Naturalne leczenie boreliozy" Wolf-Dieter Storl, (której samej w sobie nie polecam) że bakteria boreliozy jest podobna do bakterii kiły, która była leczona przez kultury np. Indian seansami w gorących łaźniach parowych, bo bakterie te podobno nie lubią wysokiej temperatury ciała. Może więc grypa, którą miałam z bardzo wysoką gorączką pomogła mi wybić krętki? Mimo że byłam wtedy (2008 rok) w złym stanie, b.szybko przeszły wszystkie objawy, co niestety nie dzieje się teraz.

Myślę więc, że coś w tej saunie jest.

Offline Renia

  • Ekspert forum
  • Dużo Pisze
  • ****
  • Wiadomości: 1580
Odp: Przewlekła borelioza. Zioła ostatnią deską ratunku?
« Odpowiedź #103 dnia: Grudnia 13, 2014, 09:56:04 »
Zulu umieścił na tym forum świetny link:
http://zdroworodzinni.blogspot.com/2008/07/opowiadanie-o-sposobie-ycia-wywiad-z-o.html
Tak sobie myślę, gdybyśmy żyli jak Ojciec zaleca, czy borelioza by nas dopadła? Jak bardzo niszczymy sami siebie i naszych bliskich w tym nasze dzieci. A Fee! - jak my się odżywiamy, a później żale, pretensje do lekarzy...
,,Nie ten przyjaciel, kto współczuje, a ten kto pomaga." Thomas Fuller

Offline Renia

  • Ekspert forum
  • Dużo Pisze
  • ****
  • Wiadomości: 1580
Odp: Przewlekła borelioza. Zioła ostatnią deską ratunku?
« Odpowiedź #104 dnia: Grudnia 13, 2014, 10:56:06 »
Basia podzieliła się wrażeniami (o pasożytach) z ostatniego pobytu na kursie. Z pewnością wielu właścicieli bakterii borelii pomyślało: ,,Ciekawe co we mnie mieszka?". Gdzie to sprawdzić, skoro laboratoria wykonują mało wiarygodne badania na pasożyty? Może warto przeczytać: http://zdroworodzinni.blogspot.com/search/label/paso%C5%BCyty
,,Nie ten przyjaciel, kto współczuje, a ten kto pomaga." Thomas Fuller