Autor Wątek: Przewlekła borelioza. Zioła ostatnią deską ratunku?  (Przeczytany 375964 razy)

Offline gumppek

  • Kłam­stwo nie sta­je się prawdą tyl­ko dla­tego, że wie­rzy w nie więcej osób.
  • Ekspert forum
  • Dużo Pisze
  • ****
  • Wiadomości: 1200
Odp: Przewlekła borelioza. Zioła ostatnią deską ratunku?
« Odpowiedź #60 dnia: Listopada 15, 2014, 18:23:50 »
dwukrotnie przechodziły infekcje z gorączką a mnie nawet nie tknęło choć poprzednio to ja pierwszy padałem. Tu widać co zrobiły zioła.
Te infekcje, o których piszesz, co z tym robiłeś? Brałeś jakieś leki wtedy?
A są na to jakieś leki ??? W końcu ubić to nie sztuka, a kto posprząta jak ubiło się lub nie ma komórek fagocytujących ? Putin ? A może Obama posprząta te ubite patogeny ? Ile razy to można pisać ? W końcu pora by tę prawdę zrozumieli w końcu wszyscy, nie starczy zabić ale trzeba też te "trupy patogenów" z organizmu usunąć. Co mają sobie rozłożyć się w naszym organizmie. Przecież oczywiste jest że przy rozkładzie białek powstają takie jak histamina, kadaweryna, putrescyna, spermina i spermidyna. Co zrobią z naszym organizmem chyba nie trudno zgadnąć. Dla ułatwienia kadaweryna i putrescyna to tzw. jady trupie. Nie da się wygrać z żadną infekcją bez udziału układu odpornościowego. Po raz kolejny podam przykład tego co się stać może
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114873,6198245,Brazylijska_modelka_zmarla_po_amputacji.html
http://www.macierz.org.pl/artykuly/czytelnia/modelka_mariana_bridi_da_costa_kolejna_ofiara_sepsy.html

jej rodzina wydała moc kasy by ją ratować. I co ??? Wycięto jej wszystko co się dało i tak zmarła. A ile cierpiała to tylko ona mogła by powiedzieć. Była wyjątkowo piękną dziewczyna i miała tylko 21 lat i całe życie przed sobą. Ale lekarze ukatrupili ją - powiedzmy to otwarcie. Dlaczego ? A bo ufali bezgranicznie we wszechpotęgę antybiotyków. A tu kicha. Już dziś jest wiele szczepów bakterii które są odporne na wszystkie antybiotyki np eneteroccocus faecalis. Takie "cuś" co żyje w naszym jelicie. Sepsę zazwyczaj powoduje pałeczka okrężnicy która ginie po nalewce z barszczu syberyjskiego prawie bezzwłocznie. I by było śmieszniej ta nalewka nie upośledza działania układu odpornościowego. Ba przez pobudzanie wytwarzania cytokin Il 6, Il 10 mocno stymuluje układ odpornościowy do tworzenie limfocytów Th 2 /to podał doktor na kursie/.

« Ostatnia zmiana: Listopada 15, 2014, 18:26:41 wysłana przez gumppek »
Góral­ska teoria poz­na­nia mówi, że są trzy praw­dy: Świen­ta prow­da, Tyż prow­da i Gówno prowda.
Józef Stanisław Tischner

Offline jaro0106

  • Średnio Pisze
  • ***
  • Wiadomości: 186
    • Fitoterapia w weterynarii
Odp: Przewlekła borelioza. Zioła ostatnią deską ratunku?
« Odpowiedź #61 dnia: Listopada 15, 2014, 18:44:49 »
Byłbym wdzięczny za jakieś źródła odnośnie działania przeciwbakteryjnego barszczu syberyjskiego.
Lub jakie substancje czynne w nim zawarte maja takie działanie w niskich stężeniach.
« Ostatnia zmiana: Listopada 15, 2014, 18:46:50 wysłana przez jaro0106 »

Offline pumeczka

  • Średnio Pisze
  • ***
  • Wiadomości: 165
Odp: Przewlekła borelioza. Zioła ostatnią deską ratunku?
« Odpowiedź #62 dnia: Listopada 15, 2014, 19:36:45 »
Gumpek napisz jak długo zajmujesz się pomaganiem osobom z boreliozą? Czy masz osoby które są 2-3 lata bezobjawowe po zakończeniu Twojej kuracji?
« Ostatnia zmiana: Listopada 15, 2014, 20:12:53 wysłana przez pumeczka »

Klara

  • Gość
Odp: Przewlekła borelioza. Zioła ostatnią deską ratunku?
« Odpowiedź #63 dnia: Listopada 15, 2014, 19:50:35 »
dwukrotnie przechodziły infekcje z gorączką a mnie nawet nie tknęło choć poprzednio to ja pierwszy padałem. Tu widać co zrobiły zioła.
Te infekcje, o których piszesz, co z tym robiłeś? Brałeś jakieś leki wtedy?
A są na to jakieś leki ???
Gumppek. Nie rozumiesz mojego pytania, skierowanego do Tomka. Chcę uzyskać info, czy na infekcje o których pisze
Cytuj
dwukrotnie przechodziły infekcje z gorączką a mnie nawet nie tknęło choć poprzednio to ja pierwszy padałem.
coś stosował, czy przechorował je bez leków. TYLKO O ODPOWIEDŹ MI CHODZI.

Offline tomek01

  • Nowy
  • *
  • Wiadomości: 22
Odp: Przewlekła borelioza. Zioła ostatnią deską ratunku?
« Odpowiedź #64 dnia: Listopada 15, 2014, 20:09:27 »
Klara: Chodziło mi o to, że w naszym domu byly dwie serie infekcji. Różne osoby w domu (żona,syn itd) chorowały jeden po drugim (wrzesień i tydzień temu) a ja nie zachorowałem ani razu. To dla mnie szok bo zwykle to ja chorowałem pierwszy albo zarażałem sie od pierwszego chorego. Bralem te same zioła co zwykle w kontekście boreliozy, żadnych leków.

Klara

  • Gość
Odp: Przewlekła borelioza. Zioła ostatnią deską ratunku?
« Odpowiedź #65 dnia: Listopada 15, 2014, 20:19:56 »
No ok, to rozumiem. Mnie chodzi o dawne infekcje, sprzed obecnego stanu. Jak miałeś infekcję (przeziębienie, grypa, coś w tym stylu) to wówczas brałeś leki czy przechorowałeś  bez leków? :)

Offline Basia

  • Płytki nurek
  • Global Moderator
  • Dużo Pisze
  • *****
  • Wiadomości: 11098
Odp: Przewlekła borelioza. Zioła ostatnią deską ratunku?
« Odpowiedź #66 dnia: Listopada 15, 2014, 21:52:15 »
Byłbym wdzięczny za jakieś źródła odnośnie działania przeciwbakteryjnego barszczu syberyjskiego.
Lub jakie substancje czynne w nim zawarte maja takie działanie w niskich stężeniach.

W baldaszkowatych są felandreny - może o to chodzi?

Pozdrowienia :-)

Offline gumppek

  • Kłam­stwo nie sta­je się prawdą tyl­ko dla­tego, że wie­rzy w nie więcej osób.
  • Ekspert forum
  • Dużo Pisze
  • ****
  • Wiadomości: 1200
Odp: Przewlekła borelioza. Zioła ostatnią deską ratunku?
« Odpowiedź #67 dnia: Listopada 15, 2014, 22:53:25 »
Nie może ale na pewno :) Tak się składa że mamy dwa felandreny a każdy z nich ma dwa izomery L i D czyli skręcający światło w lewo i w prawo. Różne baldaszkowate mają inne felandreny jeśli chodzi o izomery i izomery optyczne. I tak do końca nikt nie wie który z nich jest najskuteczniejszy. Doktor poszedł na skróty i uznał że wszystkie działają podobnie a tak pewnie nie jest. Budowa przestrzenna rzutuje na właściwości o czym można się przekonać na wielu przykładach. Sztandarowym są tłuszcze cis /pożyteczne/ i trans /szkodliwe/ lub resveratrol /trans/ działający leczniczo i /cis/ o bardzo nikłym działaniu leczniczym. Ba w baldaszkowatych często jest tak że w korzeniu jest innym izomer fellandrenu jak w baldachu. I jak się okazuje te niewielkie różnice rzutują bardzo na właściwości. Jeśli doktor rzeczywiście miał rację co do stymulującego działania barszczu na cytokiny to barszcz odbiega od innych baldaszkowatych których wpływ stymulujący lub hamujący na cytokiny został do tej pory zbadany. Na pewno arcydzięgiel promuje tworzenie limfocytów Th 1 a barszcz /o ile dane doktora rzeczywiście są słuszne/ na Th 2. Czyli np łącząc barszcz i arcydzięgiel możemy poprzez odpowiednie dobranie ich proporcji ilościowych /siła działania niestety na razie nie ma jakiegoś miarodajnego wkaźnika który byłby z nim powiązany/ można doprowadzić do sytuacji że działanie arcydzięgla i barszczu w jednym preparacie wzajemnie zniosą się i takie preparat nie będzie stymulował wytwarzania żadnych lifmocytów bowiem układ immunologiczny nie jest w stanie jednocześnie tworzyć tej samej ilości limfocytów Th 1 i Th 2 dla tego bo tworząc jedne z nich zarazem hamuje się tworzenie drugich - taka jest istota polaryzacji immunologicznej.
A i przepraszam Klarę że odebrałem jej pytania jako atak. Niestety to forum co pewien czas nie jest forum europejskich roślin leczniczych, a skręca w nieprzewidywalnym kierunku. Jest część userów którzy żyjąc w Polsce promują zioła które u nas nie rosną. Uznają tym samym,  że nasi przodkowie to kretyni bo ich nie stosowali. Niedorobione są też dzikie zwierzęta która miast lecieć po ratunek do kraju X czy Y i jeść tamtejsze rośliny jedzą nasze polskie zioła i o dziwo one je uzdrawiają. Polacy to taki dziwny naród który odmiennie od np Szwajcarów czy Niemców nie promuje swoich produktów w tym także ziół ale uznaje że lepsze są produkty i zioła z innych krajów. A to nie zawsze jest prawda. Niedługo może się okazać że w to co wierzymy /mam na myśli religię/ jest be bo jedyną słuszną jest np islam. Ja wychodzę może z archaicznego punktu widzenia /w każdy razie dla niektórych/ czerpmy od innych to co jest cenne ale nie negujmy tego co jest nasze. Dała między innymi temu wraz Renata która wyraźnie stwierdziła, że nie stosuje teraz ziół niejakiego Buhnera które doprowadziły ją po pewnym czasie do punktu wyjścia w walce z chorobą ale stosuje polskie zioła i dzięki nim a nie ziołom promowanym przez Buhnera jest prawie zdrowa /do końca jeszcze nie jest bo ciągle boryka się z pozostałością poboreliozą w postaci ch. Hashimoto choć i tu postęp jest wręcz doskonały /przeciwciała spadły ponad dwukrotnie pomimo iż kuracja była nakierowana głównie na walkę z grzybicą a potem krętkiem/. A wygaszenie autoagresji było działaniem marginalnym. Styl jak zawsze u mnie jest byle jaki. Wyraźnie nie normalne formułowanie myśli i zero interpunkcji za co z góry przepraszam :)
Góral­ska teoria poz­na­nia mówi, że są trzy praw­dy: Świen­ta prow­da, Tyż prow­da i Gówno prowda.
Józef Stanisław Tischner

Offline pumeczka

  • Średnio Pisze
  • ***
  • Wiadomości: 165
Odp: Przewlekła borelioza. Zioła ostatnią deską ratunku?
« Odpowiedź #68 dnia: Listopada 15, 2014, 23:46:45 »
Gumpek napisz jak długo zajmujesz się pomaganiem osobom z boreliozą? Czy masz osoby które są 2-3 lata bezobjawowe po zakończeniu Twojej kuracji?

Offline gumppek

  • Kłam­stwo nie sta­je się prawdą tyl­ko dla­tego, że wie­rzy w nie więcej osób.
  • Ekspert forum
  • Dużo Pisze
  • ****
  • Wiadomości: 1200
Odp: Przewlekła borelioza. Zioła ostatnią deską ratunku?
« Odpowiedź #69 dnia: Listopada 16, 2014, 04:10:39 »
Niestety układ immunologiczny kieruje się nie zasadą wróg przyjaciel a szkodliwy i nie szkodliwy. Jeżeli więc zarobimy krętka to zostanie on w nas do końca naszego życia. Dopóki układ immunologiczny jest w stanie kontrolować wielkość jego populacji nic się nie dzieje. Jeśli jednak nastąpi z jakiś przyczyn osłabienie układu odpornościowego może dojść do nawrotu choroby. To samo zresztą dotyczy komórek nowotworowych. Każdy z nas ma w sobie zmutowane komórki. Są one niszczone przez układ immunologiczny. Niezdrowym mitem jest uznanie że można w ten czy inny sposób doprowadzić do zniszczenia całej populacji krętka. Z tego co wiem borelioza może być bezobjawowa przez wiele lat. Aż nagle przy osłabieniu układu immunologicznego ujawnia się. Ja sam jak sądzę po analizie mojego życia tym co mnie dziś gnębi zostałem w głównej masie zarażony już jako dziecko. Już wtedy jak pamiętam miałem biały jęzor. Zawsze matki pytałem dlaczego tak jest. Matka zaś ponieważ wiedza nie była jej mocną stroną ignorowała te pytania. Zresztą to ona była jak sądzę źródłem zakażenia. I żyła z tym przez wiele lat a choroba ujawniła się dopiero gdzieś koło 75 roku życia. Bezpośrednią przyczyną było jak sądzę nawarstwienie się nieprawidłowości w pracy tarczycy na co matka musiała cierpieć pewnie od urodzenia. To dla tego nie była min w stanie ukończyć szkoły podstawowej w normalnym, a nawet wieczorowym trybie. Niestety wiedza na temat pasożytów była i jest w społeczeństwie znikoma. Ja też jej nie miałem. Oczy otworzył mi dopiero kurs u doktora Różańskiego. Podam przykład.
Moja koleżanka z kursu uważa się za osobę zdrową. Kiedyś przypadkiem powiedziała mi że podczas badania doktor powiedział jej jakie ma pasożyty. Pytam jakie. No i podała mi /piszę dosłownie/

Mało bakterii:
lambia
cysta lambi
pałeczka okrężniczy
włókniaczek
bakteria koli
cyokcydia-imeria
rzęska
izospora-pierwotniak
Na razie wszystko jest u niej pod kontrolą i nie ma żadnych negatywnych objawów tym nie mniej jak widać z tego co napisała ma pasożyty.
Ale nie wszyscy mają pasożyty. Np u Basi i Arte badanie kału nic nie wykazało co oczywiście nie oznacza, że pasożytów nie mają. Po prostu na dzień dzisiejszy nie ma ich obecności w kale. Byłem już dwa razy na dwudniowych zajęciach poświęconych parazytologii i w kale niektórych uczestników doktor rozpoznał np przywry których nie widział od ponad dwudziestu lat, czyli pewnie od czasów kiedy studiował medycynę sądową.
Dopiero po pierwszym kursie dokonałem analizy własnego życia i różnych dziwnych przypadłości jakie miałem już jako dziecko. I wniosek z tego był oczywisty. Od małego dziecka miałem pasożyty i grzybicę. Na pewno miałem glistę ale ją zabić jest stosunkowo łatwo. Trudniej idzie z patogenami które tworzą biofilm a ich jest bardzo dużo. Osobiście sądzę że 90 a może nawet i 99 % przypadłości jakie przypisuje się działaniu krętka boreliozy od niego nie pochodzi. Większość objawów to grzybica ale są i takie pochodzące od innych parazytów. Np u mnie są to bóle brzucha wiele godzin po jedzeniu. Jak nie jem to czuję się znakomicie. Raz te objawy są minimalne lub wcale nie występują. Innym razem jest jak dziś kiedy zwijałem się z bólu. Oczywiście potrafię sobie z tym doskonale poradzić. Problem jest tylko taki że dawki jakie muszę zastosować powodują iż jestem śnięty co przechodzi po ok 2-3 godzinach. Gdybym dysponował aparaturą do homogenizacji ultradźwiękowej i wyparką próżniową oraz nie byłbym ciągle straszony eksmisją /niestety tak jest bo matka wiele lat przed śmiercią wbrew woli ojca /dał on temu wyraz w rozmowach z moją byłą żoną o czym dowiedziałem się od niej dopiero rok temu/ tuż po jego śmierci zapisała mieszkanie w którym obecnie mieszkam kilkuletniej wtedy córce niby-brata/, byłbym w stanie doprowadzić to stanu braku objawów w ciągu dwóch trzech miesięcy. Zresztą świeże zakażenia krętkiem i obecnie też da się zniwelować w ciągu góra 2-3 miesięcy. Im dłużej jest od momentu zarażenia tym gorzej jest osiągnąć zadowalające rezultaty. A jeśli ktoś bierze długo antybiotyki to jest jeszcze trudniej. Obecnie walka z krętkiem jest marginesem kuracji. Najpierw trzeba ograniczyć grzybicę i osłabić pasożyty na tyle by nie utrudniały funkcjonowania układu odpornościowego. Ciągle stosuję coraz jakieś nowe środki i kuracja staje się coraz skuteczniejsza. Między innymi pisał o tym w tym wątku Tomek. Ma on jeszcze czasem jakieś objawy ale jak sam stwierdził ustępują bardzo szybko. Ja mam taki komfort że jako iż sam borykam się z jakąś parazytozą lub grzybicą lub jednym i drugim naraz mam możliwość oceny skuteczności polecanych rozwiązań na sobie samym. I jestem zarazem pierwsza ofiarą zbyt dużych dawek :) bo od nich zazwyczaj zaczynam. Nie od najwyższych ale od wysokich. W związku z tym wiem co działa i jaki działa. Wiedzy tej nie da się wyczytać ani w książkach ani w necie. Wiem też jak reagować na jakieś reperkusje u chorych bo większość z nich po prostu miałem lub mam :) Nie jest to dla mnie komfortowa sytuacja ale po prostu życie zmusza mnie że nie mam czasu by tak do końca zająć się swoją chorobą. Zresztą taka sama sytuacja miała miejsce u Klimuszki który zmarł na gruźlicę mimo że w tych czasach było ona prawie wyleczalna a w każdym razie można było ją zahamować prawie do zera. Niestety ojciec Klimuszko przez całe życie przedkładał dobro chorych przed dobrem własnym.
Wiem tylko jedno iż Ci którzy są w trakcie brania ziół w ciągłym kontakcie dość szybko dochodzą do stanu który można uznać za przyzwoity. Niestety kontakt utrzymuje niewielu chorych. Część z nich po ustąpieniu dolegliwych objawów nie odzywa się wcale a ja nie mam czasu by wypytywać ich jaki jest ich stan zdrowia. Ciągle zasypywany jestem dziesiątkami pytań na drodze mailowej. Są też takie dni że rozmawiam z chorymi przez kilka godzin co bardzo poważnie utrudnia mi pracę. Zresztą jak widać po godzinie pisania tego postu z moim zdrowiem nie jest tak najgorzej skoro mogę nie spać do godziny 4 a już jest taka godzina. Odpowiadałem bowiem na maile i na wiele z nich jeszcze nie odpowiedziałem. Często też pytania mi umykają toteż dobrze jest jak pytający się przypomina. Po prostu ilość maili jakie dostaję często przekracza moje możliwości udzielenia odpowiedzi. A udzielam ich bez uzyskiwania jakiejkolwiek gratyfikacji. To taki rewanż opatrzności za to że mi pomogła i jestem w takim stanie jak jestem. Gdyby nie ona na pewno bym już dawno nie żył.
Góral­ska teoria poz­na­nia mówi, że są trzy praw­dy: Świen­ta prow­da, Tyż prow­da i Gówno prowda.
Józef Stanisław Tischner

Offline tomek01

  • Nowy
  • *
  • Wiadomości: 22
Odp: Przewlekła borelioza. Zioła ostatnią deską ratunku?
« Odpowiedź #70 dnia: Listopada 16, 2014, 09:05:40 »
Jak miałeś infekcję (przeziębienie, grypa, coś w tym stylu) to wówczas brałeś leki czy przechorowałeś  bez leków? :)

Miałem wszystkie mozliwe kombinacje, tym bardziej, że chorowałem często. Miałem przeziebienia bez gorączki z bardzo obfitym katarem (wszyscy się dziwili, że mozna tyle chusteczek wysmarkać :D) to nic nie brałem, były infekcje z gorączka (wtedy fervex, rutinoscorbin), jak nie pomagało po 3-4 dniach to do lekarza a wtedy jak był kaszel to jakiś syrop, jak było zapalenie to antybiotyk (antybiotyk 1-2 razy w roku).

Najważniejszą rzecz napisał Gumppek: "Niezdrowym mitem jest uznanie że można w ten czy inny sposób doprowadzić do zniszczenia całej populacji krętka. Z tego co wiem borelioza może być bezobjawowa przez wiele lat. Aż nagle przy osłabieniu układu immunologicznego ujawnia się"


To powinno być najważniejsze w naszym leczeniu. Doraźnie wybić patogeny ile się da ale docelowo to poprawiać układ odpornościowy, zniszczony przez przewlekłą chorobę. Niestety to całkowicie pomija się przez lekarzy wprowadzających antybiotyki. Nie jestem przeciwnikiem antybiotyków ale stosowanie ich w infekcji w której nie mozna przy ich pomocy wybić wszystkich bakterii jest bezcelowe i przynosi więcej szkody niż pożytku. Musimy mieć świadomość tego, że jest to choroba nieuleczalna i że zagrożenie będziemy mieli w sobie przez cały czas. Możemy jednak poprawić komfort życia by stać się jak najdłużej bezobjawowymi lub z niewielkimi objawami. Wiem po sobie, że najgorsze jest pogorszenie po dobrym okresie. Wtedy takie uderzenie zwala psychicznie z nóg. Człowiek ma wszystkiego dość. To jak atak depresji. Nie mamy jednak innego wyjścia jak walczyć.

Klara

  • Gość
Odp: Przewlekła borelioza. Zioła ostatnią deską ratunku?
« Odpowiedź #71 dnia: Listopada 16, 2014, 09:42:07 »
Gumppek. Ja nigdy nikogo nie atakuję, co najwyżej czasami mam odmienne poglądy, co może być odbierane jako atak, ale to niewłaściwa interpretacja jest. :)
Widzisz, dzięki temu, że się wqur...ś, to napisałeś dużo ciekawych bardzo informacji, z których możemy się od Ciebie wiele nauczyć. Dotąd pisałeś oszczędnie, więc wniosek jest taki, że trzeba czasem Ci zaserwować jakiś wqrw maksymalny...  :D

Offline pumeczka

  • Średnio Pisze
  • ***
  • Wiadomości: 165
Odp: Przewlekła borelioza. Zioła ostatnią deską ratunku?
« Odpowiedź #72 dnia: Listopada 16, 2014, 12:38:19 »
Jasne, mamy w sobie xxx różnych bakterii, pasożytów, zmutowanych komórek itp., itd. to wszyscy wiemy. Większość z nich jest pewnie nawet nie rozpoznana, nieznana.Na temat bb różne są doniesienia odnośnie wy/zaleczenia i tu nie ma mądrych. Czytałam info, ze cysta nie żyje w nieskończoność, ja czytałam, że rok albo przekształci się w postać krętka, żeby się rozmnożyć albo traci tę zdolność. Więc przy takiej opcji dobra, skuteczna kuracja powinna przynieść wyleczenie a nie zaleczenie. Ale jaka jest prawda?
Wiadomo, ze kluczowy jest układ odpornościowy, który czasem bywa niewydolny lub załamuje się i wtedy klops. Nie jest prawdą, że wszyscy lekarze to ignorują, ładując tylko abx, absolutnie nie.
Co do odporności- ogromnie ważnych jest kilka czynników, które trzeba brać pod uwagę jeśli chce się go odbudować.  Stres- życie w ciągłym napięciu, kłopotach i odporność siada. Psychika- "złe" emocje, jeśli są ciągle, często np. poczucie żalu, krzywdy, zawiść, niezadowolenie itp. tez go niszczą. No i sen jest ogromnie ważny, zwłaszcza pomiędzy 22-2, wtedy odbudowuje się układ odpornościowy. Jak zarywasz noce to żadne zioła mogą nie pomóc.
« Ostatnia zmiana: Listopada 20, 2014, 16:53:56 wysłana przez pumeczka »

Offline gumppek

  • Kłam­stwo nie sta­je się prawdą tyl­ko dla­tego, że wie­rzy w nie więcej osób.
  • Ekspert forum
  • Dużo Pisze
  • ****
  • Wiadomości: 1200
Odp: Przewlekła borelioza. Zioła ostatnią deską ratunku?
« Odpowiedź #73 dnia: Listopada 16, 2014, 22:39:45 »
B. Tokin Fitoncydy Państwowe Wydawnictwo Rolne i Leśne rok wydania 1953 niestety nakład 215o szt czyli znaleźć będzie trudno. Ja sam kupiłem i Damian też kupił /to gość który bierze ode mnie zioła a teraz zajmuję się trochę hodowlą a trochę robieniem olejków na aparatach Deringa. Mam trochę książek rosyjskich więc musiałbym jeszcze poszukać ale generalnie poza Tokinem i jego grupą fitoncydami nikt się specjalnie nie zajmował. Teraz czyni to doktor i ja :) /doktor od strony badawczej i opracowywania preparatów głównie dla zwierząt jak Adcox i Salmosol/ a ja od strony praktycznej na sobie i innych mi podobnych :)
Góral­ska teoria poz­na­nia mówi, że są trzy praw­dy: Świen­ta prow­da, Tyż prow­da i Gówno prowda.
Józef Stanisław Tischner

Offline gumppek

  • Kłam­stwo nie sta­je się prawdą tyl­ko dla­tego, że wie­rzy w nie więcej osób.
  • Ekspert forum
  • Dużo Pisze
  • ****
  • Wiadomości: 1200
Odp: Przewlekła borelioza. Zioła ostatnią deską ratunku?
« Odpowiedź #74 dnia: Listopada 20, 2014, 01:44:27 »
Może to nie na temat bo nie dotyczy bezpośrednio boreliozy ale dotyczy grzybicy i postawy lekarzy. Oto mail jaki dziś dostałem.


From: P[mailto:p@gmail.com]
Sent: Thursday, November 20, 2014 12:05 AM
To: gumppek
Subject: Re: Choroba crohna - leśniewskiego


       ...........................
       Jeśli chodzi o mnie testowałem już chrzan i rzeczywiście na mnie działa. Najlepsze że brałem także czarną rzepę w której są glukozynolaty i zacząłem chodzić częściej do kibla. Przez parę dni nie wiedziałem co się dzieję, ale niedawno doczytałem że czarna rzepa działa odtruwająco, więc nie mogę jej tak często brać. Mogę ją wziąć ewentualnie przed snem. A sam chrzan to rewelacja czytałem też posty na forum zielarskim. Rzeczywiście działa to na escherichia coli, a ja ją mam na 100%. Brałem kiedyś dużo żurawiny więc E.coli miała całkiem dobre warunki do życia. Może nie dobre, ale takie które jej nie szkodziły
....................................
       Ja tak kombinuję bo wiem że leczenie grzybicy to podstawowa sprawa u mnie. Znam dziewczynę która teraz lerzy na ojomie w śpiączce i ma stwierdzoną w końcu grzybicę całego układu pokarmowego. Po drodze zdążyli jej powycinać po trochu jelito. Mówiłem jej już z 4 miesiące temu że ma grzybicę bo miała wymioty no i wiem co brała. Brała humirę i leki immuosupresyjne - immuran ( azatopiryna ). Do tego brała to już 3 lata więc tutaj byłem pewny na 100% że to ma. No ale ona woli słuchać lekarzy. Co prawda nie przekonywałem jej że to ma i nie próbowałem jej na chama pomóc, bo widziałem że ona jest święcie zapatrzona w lekarzy. Poza tym z życia wiem też że lepiej jest po prostu trochę wspomnieć na temat ziół i pokazać że się trochę na tym znam niż robić cały wykład na ten temat. Ja pana nigdy nie widziałem a jednak kupiłem od pana wiele ziół. Osoby które rozmawiają ze mną w szpitalu mają okazję porozmawiać ze mną na żywo i wypytać się mnie o wiele rzeczy, a i tak się boją próbować, bo lekarze leczą inaczej. Chyba dlatego tak nie lubię lekarzy, ponieważ widzę czasami na własnych oczach i na swoim przykładzie jak zabijają lub też okaleczają ludzi.     
     ........... Nie powinienem może tak kombinować, ale wiem że człowieka tak szybko się nie zabiję. W końcu wypił pan 100ml zasady sodowej i jadł śmiertelne dawki siemienia lnianego zawierające glikozydy cyjanogenne  a jednak pan żyje.


To taka mała przestroga dla tych którzy są bezkrytyczni w swych zapatrywaniach.
Góral­ska teoria poz­na­nia mówi, że są trzy praw­dy: Świen­ta prow­da, Tyż prow­da i Gówno prowda.
Józef Stanisław Tischner