Kiedy brakuje sił, to należy najpierw się wyspać, a potem zadbać o ruch na świeżym powietrzu. Siłownia, czy inne fitnesy w zamkniętych pomieszczeniach to nie to.
Banalne, wiem, ale zbyt wielu ludzi zapomina o naturalnych potrzebach swojego ciała chcąc wycisnąć ze swoich organizmów 300% normy.
Jak sen oraz ruch na świeżym powietrzu nie pomagają i nastrój siada, a zaraz potem fizycznie opada się z sił, to warto zastosować coś na poprawę nastroju oraz adaptogennego. Jest tyle różnych ziół i innych środków, że ciężko to wymienić. Na początek trzeba przyjrzeć się swojej diecie i zrezygnować z wysoko przetworzonej żywności oraz zadbać o różnorodność. Dopiero potem włączyć suplementację witamin i minerałów, a dopiero potem włączać poprawiacze nastroju i adaptogeny.
Każde pójście na skróty, prędzej, czy później da efekty uboczne i działania niepożądane. Na krótką metę da się zwiększyć wydajność organizmu bez zadbania o powyższe, ale w długim okresie można się wykończyć. Pojawiają się skutki uboczne.
W okresie zimowym też stosuję wspomagacze, bo w pracy zawsze na koniec roku mam młyn, trzęsienia ziemi, pożary i inne kataklizmy, czyt.: zmiany struktury organizacyjnej, zmiany procedur, zmiany wewnętrznych aktów prawnych, a do tego zwykłe sprawozdania miesięczne, kwartalne, półroczne i roczne, czyli jak w korporacji. Jak zadyma zaczyna się w listopadzie, tak w marcu się kończy. Najlepiej reaguję na dziurawiec, cytryniec, Valused (kozłek, męczennica i chmiel) oraz Depresanum (vit. z grupy B, L-tryptofan, szafran i coś tam jeszcze). Trochę słabiej reaguję na wąkrotę azjatycką.
Najgorzej znoszę żeń szeń. Żołądek mi się buntuje i potrafi mnie głowa boleć czasem.
Po zastosowaniu wspomagaczy przez dłuższy czas, zauważyłam objawy odstawienia u mnie, choć zawsze wystarczały mi minimalne dawki dobowe (1/6 do 1/2 dawki dobowej). Przy niektórych środkach zauważyłam również objawy uzależnienia, bo złapałam się na tym, że zamiast pójść na spacer po południu, to myślę o kolejnej dawce, choć nigdy nie dotarłam do pełnego dawkowania dobowego.
Zatem ostrzegam! Koniecznie trzeba obserwować swój organizm i nie lekceważyć nawet drobnych sygnałów! Najpierw trzeba zadbać o siebie, a dopiero potem wspomagać się czymś, byle rozsądnie!