Hormony tarczycowe są w normie. Leczyłem się na nadczynność tarczycy przez pół roku (trzy lata temu) i udało mi się z niej wyleczyć, dzięki zastosowaniu fitoterapii zalecanej przez o. Klimuszkę, choć endokrynolog powiedziała mi, że mam olbrzymią nadczynność i zaleciła terapię jodem radioaktywnym, na którą się nie zdecydowałem, wierząc, że pomogą mi zioła, co też się stało. Jestem z tego zadowolony, bez tego, po zastosowaniu jodu radioaktywnego, do końca życia uzależniony byłbym od leków hormonalnych, których zażywanie nie jest pozbawione uciążliwych skutków ubocznych.
Zaburzenia kojarzenia i problemy z wysławianiem się mam od ponad trzech lat, a przez zażywanie neuroleptyków pogłębiły się one. Nie zażywam ich [klozapol`u (sic!) - lekarz, widząc, że nie pomagają mi inne neuroleptyki, ustalił dla mnie najmocniejszy z nich, przez który miałem tyle nieciekawych przygód, których tutaj nie opiszę
] już od prawie dwóch miesięcy i jest trochę lepiej, ale myślę, że zasadna i wskazana byłaby kuracja ziołowa. Stąd moje pytanie.