General Category > Sprzęt i urządzenia do przyrzadzania leków
sterylizacja materiału roślinnego
docent:
może ktoś słyszał, może ktoś wie a może nawet stosuje :-D i się nie chwali :-(
wiadomo że mikrofale z kuchenki domowej penetrują materiał (papu) gdzies na 1-2 cm a potem ciepło rozchodzi się na drodze przewodzenia i troszkę konwekcji. Drgają dipole wody i trąc o siebie oraz o składniki owego papu wydzielają wspomniane wcześniej ciepło. Powstaje go tyle, że papu się gotuje. Mniejsza o to :-D. Jak uważacie? nada się to do sterylizacji suchych ziół?
Dlaczego zatem podejrzewam, że to może wyjść:Był gdzieś na forum poruszany temat czystości materiału zielarskiego, a to kurz, a to chemiczne opady a to gdzieś krasnale sikające do termosów itp. Normalne ,że ziółka po zbiorze wypadałoby opłukać choćby z wyżej wspomnianych zabrudzeń ale co z mikroflorą? Zwierzęta biegają, latają i wydalają co zjedzą (bąblownica lub coś podobnego)gdzieś tam jakieś kokony trafić się mogą oraz inny ,,balast". Wykminiłem sobie, że jak suszymy zioła to woda zostaje zarówno w zielu jak i w mikroflorze (wydaje mi się, że raczej masowo w mikroflorze więcej). I wtedy pojedziemy po suszu mikrofalami, zadziałają zjawiska z tym związane i byłby bezpieczny produkt. Jakieś sugestie? rady?........... :)
Pozdrawiam
Basia:
Prędzej UV, aby nie zniszczyć surowca...
Bo jeśli surowiec wytrzyma mikrofalę, to zagotowanie też wytrzyma, a tego nie przeżyje praktycznie żadne żyjątko.
A jeśli parzyć, to lepiej trochę pogrzać na łaźni wodnej, czyli w większym garnku z gotującą się wodą, wtedy przyroda też zostanie ugotowana.
Tak myślę.
Pozdrowienia :-)
docent:
cudowałem tak aby surowiec suchym pozostał, UV-łki domowemu zielarzowi ciężko z wypłaty/kieszonkowego odpowiedniej mocy zorganizować :( zresztą penetracja promieni UV jest dużo mniejsza niż mikrofal (coś mi się tak pamięta) a chciałem aby to każdy z nas mógł w domu przeprowadzić taki proces. Osobiście boję się cóś z pola oralnie wchłonąć coby przynajmniej za pomocą 40% alkoholu nie było wytrawiane albo gotowane.
Alchemik:
Promienie UV lubią rozkładać i niszczyć cenne substancje w roślinności, a tego chcemy uniknąć.
Jak potrzebujesz pozbyć się owadów, to do piekarnika na niewielką temperaturę i same pouciekają/padną.
Mikroflora - jak się odpowiednio wysuszy, to nie powinno się nic zalęgnąć.
Mikrofale będą resztkę wody zawartą w suszu także zagotowywać, co z kolei doprowadzi do przegrzania surowca przynajmniej w niewielkiej jego części i wydaje mi się, że powstanie coś na styl zaparzonego w worku zielska...
P.S. Zastanawiam się nad promieniowaniem X, ale to jest kłopotliwe dla zielarza amatora w warunkach nawet w miarę laboratoryjnych....
Poza tym ja się nie boję zjeść nawet surowego zielska świeżo zerwanego ;)
Dorunia:
Nie znam się na mikrofalach ale intuicyjnie nie dopuszczam ich do używania do jedzenia i picia.
Może ozonator by się nadał? Czasami można kupić na Allegro za jakieś 200 zł. Jest poręczny w stosowaniu.
Nawigacja
[#] Następna strona
Idź do wersji pełnej