To już mamy październik, ciekawe, jakim cudem?
Mamy zmasowany atak grzybów: płachetki, czyli czopki, różne surojadki, pojedyncze rydze i podgrzybki. Człowiek wraca z lasu z torbami, a potem narzeka, że inna praca leży... Echh...
Na działce jabłka w dużej ilości, a pigwa i pigwowiec w ilościach nie do przerobienia.
Poza tym czas zbierać surowce na krople Tadzia: głóg, rokitnik, dzika róża, kalina, jeżyny, czarne winogrona z działki, maliny, czarny bez - każdy owoc warto dorzucić do baniaka z nalewko-dżemikiem.
No i znaleźć na to wszystko czas...
Pozdrowienia :-)