Nie ma ziół polecanych. Każde zioło może mieć różny skład. Czasem są to niewielkie różnice czasem radykalne. Gdzieś tu na forum podałem linka do rosyjskich badań wg których np włoskie olejek arcydzięglowy ma ok 4% felandernów a rosyjski ponad 40%. Czyli działanie bakteriobójcze każdego z surowców może być radykalnie inne.
Ponadto każdy chory ma inny stosunek enzymów działających w organizmie. Każdego układ immunologiczny inaczej reaguje, inne są stosunki cytokin i limfocytów. Różne są szczepy borelli inny zestaw koinfekcji, inny szczep candidy, inne jego właściwości adhezyjne, wydzielane toksyny, enzymy i tak dalej. To media i koncernowa farmacja urobiła ludzkość tak, iż sądzi się że przy takim schorzeniu stosuje się to i to. Nie nie tak nie jest. Leczy się daną osobę, a dopiero potem choroby jakie ona ma. Warunkiem sine qua non wygrania walki z jakąkolwiek infekcją nie jest ubicie jakieś patogena ale doprowadzenie układu immunologicznego do stanu równowagi, tak by zdolny był ona w każdej chwili usunąć każde zagrożenie. Wtedy wystarczy drobna pomoc i to układ immunologiczny sam zwalczy chorobę. Błąd współczesnej medycyny polega też i między innymi na tym, że sądzi się iż wystarczy zabić taką czy inną bakterie, zniszczyć ten czy inny nowotwór. Skutek śmierć pacjenta, bo nie wystarczy zniszczyć, trzeba też to coś potem z organizmu usunąć. A jak tego sprzątacza nie ma, bo został solidarnie zniszczony z patogenem ? Wtedy zabijają toksyny jakie się wydzielają podczas utylizacji patogenów. Wystarczy każdemu organizmowi podać minimalną ilość amin biogennych powstających przy rozkładzie białek np kadaweryny czy putrescyny by śmierć nastąpiła błyskawicznie. Wymienione aminy są znane jako tzw. jady trupie.
W przypadku gdy niewydolny staje się układ komórek fagocytujących mamy do czynienia z procesami takimi samymi jak po śmierci. Następuje pękanie błon komórkowych zabitych patogenów czy komórek nowotworowych i wydzielone enzymy zaczynają trawić inne komórki. I to już jest koniec.
Jak ktoś chce koniecznie zobaczyć jak kończy się bicie czegoś na oślep, niech poczyta historię pięknej młodej brazylijskiej modelki Mariany Bridi da Costa. Dostała sepsy i tak zabijano patogeny że obcięto jej najpierw stopy potem dłonie, a potem poszło już szybciej: część żołądka i nerki. Tak tak się to właśnie kończy. U niej rzecz polegała na tym, że chciano ją uratować za wszelką cenę, w przypadku 99,9% chorych nie czyni się takich zabiegów wskutek czego umierają oni kilka godzin wcześniej.