Witam serdecznie wszystkich forumowiczów
Od jakiegoś czasu mam tu kontakt z Basią, kontaktowałam się też z Arte i odkąd znalazłam blog Inez o borowinie i o mnie mam i z nią kontakt.
Wczoraj zostałam wezwana do Zgorzelca na odział okulistyki w celu tzw rekrutacji do zabiegu zaćmy, który miał się odbyć 6 kwietnia 2015 roku. Zaćma jest następstwem barwnikowego zaniku siatkówki na który choruję od 7 roku życia. W skrócie: Gdy nie mogłam zejść ze schodów, bo przed oczami miałam tylko rozmazane plamy rodzice mnie zabrali do dr Haliny Piotrowskiej (jako pierwsza w tamtych latach prowadziła komputerowe badanie wzroku w Lubinie). Pani dr uświadomiła moich rodziców, że to kwestia miesięcy i będę całkiem ociemniała. Tato zaczął ze mną jeździć po Polsce. W Katowicach zaczęto mi podawać Trental i Fibsy, po jakimś czasie zaczęłam widzieć kontury, następnie wyostrzył mi się wzrok. Tato w Sosnowcu znalazł lekarza (nie pamiętam nazwiska, bo szybko po naszej wizycie zmarł), który przepisał nam grasice z witaminami. Taka dawka wyglądała następujące TFX-grasica, wit B1,B2,B6,B12 i PP - wszystko domięśniowo. To zatrzymało chorobę. Pani dr. Piotrowska postanowiła, że nie ma sensu jeździć do Katowic i że grasica nic nie dała, więc najlepiej będzie jak będę przychodzić na oddział do Lubina i tam podawano mi Polfilin, bo Trental jest szkodliwy. w 2000 roku okazało się, że NFZ zalicza chorobę do nieuleczalnych i nie refunduje leczenia. 2012 roku gdy zemdlałam i uderzyłam potylicą o podłogę, to pierwsze co pojechałam do Zgorzelca do dr. Piotrowskie - w końcu leczyła mnie całe życie, a tam jest obecnie ordynatorem. Pomyślałam, że zrobi wszystko by mi się wzrok nie pogorszył. Tam usłyszałam MYSZKO JA BYM CIĘ WZIĘŁA NA ODDZIAŁ, ALE MI NFZ NIE ODDA ZA TWÓJ POBYT PIENIĘDZY. Po wizycie u Pani dr. wyprowadziłam się do Wrocławia i tu bezskutecznie chodziłam po okulistach -kasowali mnie za wizytę mówiąc, że nic się nie da. Gdy znalazłam we Wrocku pracę postanowiłam, ze pojadę po Fibsy na Ukrainę, a skoro muszę już jechać, to pójdę tam do okulisty. Mój tato za życia uważał, że Ruscy są najlepszymi lekarzami. We Lwowie młoda Pani doktor rozmawiała ze mną ponad godzinę - nie wzięła nic za wizytę. Powiedziała mi, że tu we Lwowie mi nie pomogą, ale w Odessie i Moskwie pomagają. Miesiąc później poleciałam do Odessy. Tam przez 2 dni w Instytucie ganiali mnie po lekarzach od 8-16 za 400zł. Przepisano mi leki, których nikt nie chciał mi w Polsce podać. Tu była kolejna bezskuteczna przeprawa. Wszyscy okuliści mi odmawiali podłączenia leków, ruscy ortopedzi (bo takich ruskich znalazłam we Wrocławiu, też się nie podjęli podania mi leków. Znalazłam pielęgniarkę środowiskową która podała mi leki domięśniowo, a nie dożylnie, bo też się bała. W marcu miałam lecieć do Odessy, ale ze względu na tamtejszą sytuacje zdecydowaliśmy z chłopakiem, że nie lecimy. Od tamtej pory pomogła mi Inez, Basia i Arte. Wedle Pani dr. Haliny Piotrowskiej miałam przestać widzieć 21 lat temu.
Relacja z wczorajszej wizyty w Zgorzelcu:
Aby dostać się na oddział należy zadzwonić domofonem. Traf chciał, że drzwi mi otworzyła Pani ordynator Piotrowska oczywiście osobą decyzyjną w zabiegach jest ona. Wzięła mnie na badanie. Kazała mi czytać tablicę włączyła ostatnia linijkę (cud gdybym ją przeczytała), więc włączyła mi pierwszą linijkę od góry i jej badanie się skończyło. Czytam jeden rządek. Miesiąc temu byłam u okulisty we Wrocławiu i tam czytałam 6 linijek z tablicy. Pani dr. Piotrowska po prostu wyłączyła tablicę nie zbadała mnie. Powiedziała mi, że nie zoperuje mi zaćmi, bo nie ma sensu przy mojej chorobie. Nawet ja wiem, ze rozwinięta zaćma prowadzi do ślepoty. Na to ja jej odpowiedziałam, że w takim razie będą mnie leczyć osoby zajmujące się ziołami i że będę nadal leczyła oczy w Odessie jak tylko sytuacja się unormuje. Na to Pani Dr. Szlak mnie trafia jak słyszę o ruskich i o ziołach - jeszcze bardziej sobie zaszkodzisz i szybciej oślepniesz. Konowały tylko naciągają Cię na pieniądze, które wyrzucasz w błoto. Ja jej na to zielarze ode mnie pieniędzy nie biorą. Odpowiedź Pani Dr. ale Cię otrują. Nad genetyką pacuje tylu młodych, mądrych ludzi i gdyby były szanse to by znalazły lek. Sz.P. Piotrowska zobaczyła, ze mam siniaka na ręce i powiedziała mi, że to wybroczyny po ziołach - a my po prostu malujemy mieszkanie i wszystko jest poprzenoszone. Ja mam zawężone pole widzenia, więc skoro widzę centralnie, to nic dziwnego, że się obijam jak jest coś przestawione

. Pani dr. Prowadzała mnie po oddziale za ramię jakbym była całkowicie nie widoma. W tym momencie wezwała na potwierdzenie swoich racji Pani dr Oficialską z Wrocławia która była na konsultacji wczorajszego dnia. Pani Dr powiedziała, że jak najbardziej należy mi zrobić zaćmę tylko tyle, że z inną soczewką, a Sz.P. dr. Piotrowska sobie z tym poradzi, bo ma fach w rękach. Sz,P, dr. Piotrowska (ta co wykryła u mnie chorobę) dała mi przepis na życie: NAUCZYĆ SIĘ BRAILA, CHODZIĆ NA JOGĘ I CIESZYĆ SIĘ ŻYCIEM DOPÓKI WIDZĘ - A potem dziwi się, że ja jak tylko słyszę, że nie ma sensu próbować leczyć, bo to nic nie da, to płaczę. Termin zabiegu mam na 5 sierpnia, a potem nie chcę mieć z nią nic wspólnego. Zaćmę na drugi oku zrobię we Wrocku. Aaa Sz.P. Piotrowska powiedziała mi, że jedni rodzą się głupi, drudzy garbaci, a moim przeznaczeniem jest nie widzieć.
Pozdrawiam
Wiola