Witam
Powiem krótko; zjazd był niezwykłe udany i owocny.. Poznaliśmy wiele roslin ktore występują w Beskidzie Niskim. Np, szczyr, smotrawa, żywce, goryczki, obrazki, liczydło, szałwia lepka, czosnek niedzwiedzi, miesięcznica, łuskiewnik rózowy, lepięznik rózowy, rozchodnik i inne..
Sama wyprawa pod przewodnictwem dwóch autorytetów była dla mnie osobistym wydarzeniem. Na takie spotkanie czeka sie nieraz latami, nie raz jest ono nie osiagalne.Można było na miejscu wyjaśniać wątpliwości.
To prawda, że wyprawa była dla niektórych sporym wyzwaniem. Dzień przed wymarszem lał solidnie deszcz,wiem bo przyjechałam do Tylawy dzień wczesniej. Jednak jak ktos na co dzień zbiera zioła w przeróżnych warunkach to błoto pod nogami czy kiedy indziej spiekota nie jest przeszkodą. Pies towarzyszący był tylko miłą atrakcją.
Zostałam w Tylawie jeszcze kilka dni zbieram rozpoznane dopiero co zioła. Zapewne podziele sie nimi z kolezankami , kolegami którym nie było dane uczestniczyć w zjeżdzie.
Dziwią mnie wpisy zamieszczone powyżej na temat zjazdu. Pewno dla niektórych osób na takie spotkanie było jeszcze za wczesnie. Do pewnych przedsięwzięć trzeba dojrzeć.
Dziękuję Panu Doktorowi, za poświęcony czas za osobiste zaangażowanie w doprowadzeniu do tak owocnego zielarskiego spotkania . Wiele z nowo poznanych ziół zapewne przyniesie ulgę chorym, cierpiacym.. i to jest własnie ten niepodważalny sukces wyprawy..