U mnie pod oknem już cała aleja pięknie czerwonej jarzębiny. Wybieram się dzisiaj na zbiór i mam nadzieję, że nikt mnie nie pogoni z hasłem, że niszczę drzewa '^^
Mam podobny dylemat, kiedy chcę zerwać zioła, które spotykam podczas wędrówki po lesie, określanym jako rezerwat przyrody. Czy mogę to zrobić ?
Uważne, bez niszczenia gałęzi zbieranie jagód jarzębiny między domami zwykle nie spotyka się z agresją, raczej częsciej ludzie podchodzą i zaczynają się jarzębinowe ploteczki.
Jednak w rezerwacie, jeśli nie muszę bardzo mocno, to staram się ziół nie zbierać. Tak samo, staram się nie ruszać roślin chronionych, a szczególnie ich korzeni. Na przykład zbieram spokojnie liście i czasem baldachy arcydzięgla, tak, aby jednak nie niszczyć rośliny, ale nie kopię korzeni. Wiele roślin chronionych ludzie mają na działkach - warto się popytać. Czasem też warto zagrożoną zniszczeniem roślinę chronioną przenieść do ogrodu. Tak wiosną przesadziłam kilka storczyków wyrytych przez dziki na łące.
Bywają przypadki, że trzeba jakieś rośliny przytłumić, aby te najcenniejsze przeżyły. Na przykład słyszałam historię o rezerwacie, chronionym tojadzie zagłuszającym też chronione i na dodatek zagrożone wyginięciem obuwiki. Jak problem rozsądzić? Zaproponowano obciąć kilka gałęzi pobliskich drzew, aby odsłonić polanę, dzięki temu tojadowi zrobiłoby sie nieco mniej miło, ale obuwiki by odetchnęły. Nie wiem, czy w końcu to zrobiono.
Pozdrowienia :-)