Wrzesień pełen pracy. Czeka owoc czarnego bzu, czeremchy, jarzębiny. Z tych właśnie owoców staram się przygotowywać duże ilości soków i syropów. U mnie w " ruch" idą butelki różnych wielkości i kształtów. Najchętniej sięgam po te od Kubusia. Są praktyczne.Czarny bez powoli już "dochodzi", podobnie czeremcha. Lada chwila prace przetwórcze. Martwię się tylko owocem jarzębiny jakiś w tym roku bardzo mizerny , nie ma takich urodzajnych gron jak w zeszłym roku.No i jeszcze troszkę ziół do dozbierania. Rdesty, wrzosy, nawłoć, widziałam kwitnący pszeniec-gajowy, jeszcze poziewnik szorstki, karbieniec, "jajeczka" kolczurki. No i nie sposób wracać z najzwyklejszego nawet spaceru bez ziół w podręcznej torbie. Owoc pigwy też zbieram , robię z tego konfiturę /dużo cukru/ . We wrześniu w kolejce owoc róży do suszenia. Róża dobrze się suszy w warunkach domowych, ułożona w kartonikach na szafkach kuchennych, potem dosuszanie na grzejnikach. Jej owocu bezwzględnie nie może zabraknąć w naszej zielarskiej apteczce. Pozdrawiam arte