Ja swoją zieleninę potraktowałem mocno radykalnie. Wyczyściłem toporek. Wpierw obuchem, który pięknie miażdżył, a potem ostrze dokonało resztę robiąc z szyszek zieloną sieczkę, która ładnie ekstrahowała swe składniki czy do wywaru czy wspomnianego w innym miejscu syropu.

Dodam, że dopiero obuch toporka pomógł mi zrozumieć słowa
Basi, która gdzieś napisała, że szyszki należy zbierać kiedy są zielone i
miękkie. Tak naprawdę miękkie to one nie są nigdy. Ale co innego walnąć w dojrzałą szyszkę ,która ucieka w podskokach, a co innego przywalić zielonej pozostającej na miejscu
