Autor Wątek: Dna - niecenzuralnie, ale moze sie przyda  (Przeczytany 1357 razy)

Offline werbena

  • Dużo Pisze
  • *****
  • Wiadomości: 1256
Dna - niecenzuralnie, ale moze sie przyda
« dnia: Czerwiec 05, 2019, 12:04:42 »

polecam komentarz pod filmikiem:)

https://www.youtube.com/watch?v=4fhezw-8_pM


"Jan Kowalski
2 lata temu
Jestem lekarzem ortopedą. Chciałem się podzielić moimi spostrzeżeniami.
 Przyjezdza do nas do szpitala pacjent. Ma dne moczanową. Leży na oddziale. Mój kolega przepisuje magneto, krioterapie, laser i diadynamik. Do tego ćwiczenia czynne które są prowadzone na odwal. I w tym momencie zastanawiam się na jakim poziomie jest medycyna? Bo wydaję mi się że chyba 100 lat za murzynami. Ok operacje , artroskopie(które swoją drogą są nadużywane), wsadzenie ręki w gips to wszystko jes wiadome. Ale kurczę przyjezdza ktos z DNĄ MOCZANOWĄ-CHOROBĄ METABOLICZNĄ. Dlaczego nie ma wprowadzonej diety? Dlaczego dietetycy którzy swoją drogą są jakimiś eunuchami medycznymi i totalnymi debilami zalecają tabletki oraz MLEKO!!! No kurwa mleko! Bo nie ma puryn. To jest kurwa jakiś dramat. I co siedzę sobie w pokoju i słyszę jak mój kolega się z tym zgadza tłumacząc pacjentowi że może jak najbardziej spożywać mleko tylko że do 50 roku życia bo wtedy zanika podpuszczka( zanika w 3 roku życia, gdy nie potrzebujemy już mleka). I proszę mi powiedzieć jak ludzie mogą nie uważać nas za idiotów i się po tym nie wyśmiewać. W 2012 roku skończyłem dodatkowo studia osteopatyczne. Dzięki osteopatii, soku z cytryny i skorupki od jajka wyleczyłem wszystkich moich pacjentów z dny, no ale kurwa zrobił się szum w szpitalu że co ja robię, niegodnym bycia lekarzem. Nosz kurwa. Co z tego że leczą matoły miesiąc,2 miesiące, rok i nic. Można podawać kolchicynę i robić krioterapię do usranej śmierci. Wybaczcie za wulgaryzmy  ale zastanawiam się dokąd zmierza medycyna kiedy po raz tysięczny przychodzi pacjent z rozwalonym kolanem a mi karzą wysłać go na podwieszki na UGUL żeby sobie nóżką pomachał. Kiedy przyjeżdza pacjent ze skręconą kostką a moi koledzy kładą od razu gips, kiedy można zabandażować, przyłożyć lód, lekko pozginać,odwiązac znowu zabandażować i dalej to samo. Efekt? Kostka przestaje boleć po 2 dniach. Fizjoterapia wdrozona od  razu i po 2 tygoniach nie ma kuku. A tu co? Wsadzamy w gips. Po 2 tygodniach zdejmujemy. Potem jakaś tam wirówka i kurwa ból i spuchnięcie jak było tak jest. Szkoda gadac. Mówicie że powinno byc tak i tak a ja muszę codziennie zapierniczac na oddziale i kontynuowac ten chory system.Pozdrawiam wszystkich zdrowo myslących kolegów po fachu...."