U nas zaczyna się nawłoć, krwawnik w pełnym rozkwicie, wrotycz nie zawsze z mszycami, sadziec kwitnie, spotyka się ciągle jeszcze kwitnące gałązki trędownika - nie wiadomo w co ręce włożyć.
Otatnio oberwałam troche młodych gałązek czeremchy i olchy oraz liści rdestu japońskiego. Niecierpki już od jakiegoś czasu strzelają nasionkami. Jakoś komarów nie ma za dużo, więc przy zbieraniu niecierpków nie oddaje się za dużo krwi.
Jeżeli chodzi o kleszcze to są dwie szkoły: ubrać się szczelnie albo ubrac jak najmniej. W moim otoczeniu wynik jest ciekawy: mąż porządnie się ubierający: długie spodnie, skarpety - 2 zagnieżdżone kleszcze w ostatnim tygodniu, ja, cały czas w spódnicy lub w kąpielówkach: tylko ubiłam na sobie kilka "turystów" poszukujących miejsca dla siebie.
Ogródek mamy to jeszcze inna historia: nagietki, pysznogłówki, skończły się prawie porzeczki i agrest a zaczynają się borówki amerykańskie.
Pozdrowienia :-)