A ja w końcu zabrałam się za wekowanie zasypanej cukrem jeszcze w listopadzie pigwy.
Poza tym mam zerwać jemiołę z jabłonki, naciąć gałązek z jagodami rokitnika i naciąć łodyg 7pałecznika. Na balkonie leżą zielone szyszki i pączki sosny.
W lesie spotkałam sosnę wejmutkę, która akurat zrzuca umazane lepką żywicą szyszki. Ta żywica wspaniale, delikatnie pachnie. Czy ktoś próbował coś z tego robić? Trochę żywicy zawinęłam w listek i przyniosłam do domu. Dziki wyryły dużo korzeni pokrzywy i arcydzięgla - no, to wzięłam dwa oderwane kawałki, co mają się zmarnować?
Nie ma czasu na odpoczynek, nawet, jeśli zima się zastanawia, co by tutaj zrobić. No, mogłaby trochę sypnąć, a nie tylko wylewać...
Pozdrowienia :-)