Ja rokitnik zbieram nieraz i po Nowym Roku. Część, w nasłonecznionych miejscach nieco już wyblakła, ale część nadal ma pomarańczowy, jaskrawy kolor. Osobiście nie widzę zbytniej różnicy pomiędzy jagodami wyblakłymi i niewyblakłymi, szcególnie, że te zbielałe w środku mają nadal intensywny kolor.
Podobno witamina C z rokitnika jest związana jakoś z innymi związkami tak, że jest bardzo odporna na warunki otoczenia. Może z tym gotowaniem i odpornością rokitnkowej witaminy C to przesada, ale mróz i rozmrażanie znosi bez problemów. Najlepszy dowód to, że jeśli ptaki jagód nie zjedzą to do wiosny wiszą na gałęziach i ani nie pleśnieją, ani nie gniją.
Jagody rokitnika są składnikiem kropli Toda, które kiedyś zaczęła tu zachwalać Halinka, i które w moim nieprofesjonalnym wykonaniu niejednemu mojemu znajomemu zasmakowały. Teraz nastawiam tego zwykle ze 3 baniaki 5 litrowe po wodzie.
Na przykład mój wujek opowiadał, że drętwiała mu pięta. Po kilku dniach z 2-3 łyżkami naleweczki dziennie, drętwienie minęło.
Pozdrowienia :-)