Irina Aleksandrowna Filippowa jest lekarzem onkologiem. Założyła sieć Grzybnych Aptek oraz prowadzi leczenie pacjentów. Obecnie kilka aptek jest w Petersburgu i jedna w Moskwie.
Podstawą jej teorii na temat pochodzenia wielu chorób, w tym i nowotworowych, jest uznanie, że żyjemy zanurzeni i przesiąknięci światem drobnoustrojów. O bakteriach i wirusach wszyscy wiedzą, o grzybach wiemy zwykle tylko wtedy, kiedy pojawia się grzybica lub inne problemy.
Różne grzyby w nas żyją cały czas, tylko my najczęściej o tym nie wiemy. Często są nam niezbędne do życia, czasem są dla nas uciążliwe, czasem są dla nas groźne. Grzyby potrafią sobie żyć nawet w przestrzeniach pomiędzy komórkami naszych tkanek. Zwykle nie jest to dla nas groźne, ale czasem coś pobudza je do "przeprogramowania" komórek organizmu żywiciela. Na przykład w takim wypadku komórka zachowuje się jak grzyb: dzieli się i dzieli, i dzieli - wychodzi nam nowotwór łagodny lub złośliwy, w zależności od tego, czy "przeprogramowane" komórki niszczą komórki sąsiednie, czy tylko się rozmnażają bez końca. Nie wiadomo dokładnie, co może być przyczyną pobudzenia grzybów, nie wiadomo, jakie to grzyby dają jaki efekt. Stwierdzono, że niektóre grzyby produkują enzymy grzybobójcze, które je chronią przed na przykład pleśniami. Grzybiarze wiedzą, że nie ma ochrony idealnej, ale coś w tym może jest.
Teoria "grzybna" nieźle tłumaczy energiczne odrastanie nowotworów po usunięciu guza lub pojawienie się przerzutów. Tak samo, analogicznie uważa się, że lekkie uszkodzenie grzybni powoduje pojawienie się większej ilości owocników z zarodnikami.
Stwierdzono w doświadczeniach naukowych, że niektóre grzyby podane w postaci wysuszonego proszku hamują wzrost guza nowotworowego lub nawet jego likwidują, a przynajmniej poprawiają stan zdrowia obiektu doświadczenia lub leczenia - myszy lub ludzi. Lekarka opisywała nawet przypadek suczki z nowotworem macicy, którą wyleczyła grzybami.
Stosowane grzyby: żagwica listkowata, włóknouszek ukośny, purchawka brodawkowata, purchawica olbrzymia, mądziak psi, shitake, kurka, borowik, lakownica lśniąca, muchomór czerwony, smardz, hubiak, macużnik i pewnie jeszcze jakieś inne, o których zapomniałam lub się nie doczytałam jeszcze.
Wiele z tych grzybów u nas jest pod ochroną, ale z drugiej strony, wiele z nich jest też w uprawie.
Czego grzyby bardzo nie lubią?
Grzyby nie lubią dużych zmian temperatur, dlatego osoby lubiące stosować pełną saunę, czyli najpierw wyparzenie się, a potem przerębla, rzadziej chorują na nowotwory. Sama lekarka chwaliła się w jednej ze swoich broszurek, że na własnej grzybicy paznokci przetestowała to zjawisko: po tygodniu zimowego urlopu w leśniczówce z codzienną banią, przeręblą i porannymi biegami boso po śniegu, zaczęły odrastać zdrowe paznokcie.
Inną rzeczą, której grzyby bardzo nie lubią to kwasy z solą, czyli po prostu kiszonki - kapusta lub ogórki.
***
I co dalej? Mam jeszcze około kilograma do przeczytania, może jeszcze coś dopiszę.
Pozdrowienia :-)