Proszę zwłaszcza osoby które skutecznie zabezpieczają swoje zwierzęta przed kleszczami i mają sprawdzone i wypróbowane sposoby.
Basiu, ty masz sunię, jak ją zabezpieczasz?
Czasem poleję jakimiś kroplami, ale nie za wiele, i zwykle już wtedy, kiedy zobaczę wczepione kleszcze, czyli, praktycznie nie zabezpieczam. U mnie kleszcze są nawet na srawnikach między blokami, tak, że uniknięcie tych zwierzaków jest niemożliwe.
Myśle, że jedyne rzeczywiste zabezpieczenie, to praca nad układem odpornościowym, czyli zróżnicowane jedzenie, dużo ruchu i regularne śmierdziuszki, czyli suszone podroby lub przyśmierdłe mięso jako probiotyki.
Zdecydowanie przerażają mnie pomysły trzymania psów tygodniami na jednej karmie.
Typowy tekst: aby stwierdzić, czy karma nie uczula, to trzeba podawać przez dwa tygodnie i obserwować. Nie wolno gwałtownie zmieniać karmy, bo pies w takim wypadku choruje. W sumie jedno jest związane z drugim: monotonna karma wyjaławia układ pokarmowy i zwierzak traci zdolność trawienia innych pokarmów. Wystarczy pomyśleć, czym by się dla nas skończyły 2 tygodnie na przykład niechby wyłącznie na jakiejś zrównoważonej naukowo karmie - na przykład fasolce po bretońsku ze słoika i szlaban na cokolwiek innego, za wyjątkiem wody o temperaturze pokojowej. W końcu pies, to też człowiek.
Pozdrowienia :-)