To raczej ta opryszczka, która z natury swej siedzi własnie w nerwach. Pewnei rzeczywiście wlazła w osłabione miejsca.
Moje propozycje: nalewka na świeżej melisie 60% do wewnątrz i na zewnątrz. Poza tym wszystko, o czym się dowiesz, że jest neuroprotekcyjne: olej kokosowy, olej lniany, widłaki, łuskiewnik, olej z dziurawca (olej z dziurawca też i na zewnątrz).
Na okłady na twarz na noc bierz zioła szwedzkie zmieszane z olejem rokitnikowym.
Poza tym wszystko, co wzmacnia odporność, witaminy, minerały, krzem, wapń, magnez, stront (ale osobno w czasie) spacery, słońce i wiatr, porządne kwaśne mleko i tak dalej.
Czy medycyna jednak ma na ten temat jakąś opinię?
Pozdrowienia :-)