Znam człowieka (pół Norweg, pół Lapończyk), który był praktycznie skreślony. Jak go poznałam był bez kontaktu, straszliwie spięty, jak coś dostał w ręce, to od razu darł na strzępy - nie umiał trzymać delikatnie. Nie chodził, czasami się przesuwał w dość nieskoordynowany sposób. Wydawał tylko dzikie wrzaski z bliżej nieokreślonych powodów. Formalnie chodził do szkoły, mimo, że czasem jego wrzaski mogłyby komuś przeszkadzać. Rozluźniał się tylko w wannie i w łóżku. Też dziecięce porażenie mózgowe zaprawioną padaczką i kilkoma alergiami.
Po rzeczywiście morderczej terapii (Doman), w której brała udział praktycznie cała okoliczna ludność, chłopak stoi (niepewnie) na własnych nogach, nie używa już wózka inwalidzkiego i... nauczył się kontaktować z ludźmi. Okazało się, że jeśli mu podtrzymać długopis, to pisał! Nie patrząc na papier, ale patrząc na przykład w kąt na suficie. Okazało się, że pisał i po norwesku, i po lapońsku i po angielsku. Od Rosjanki i Chinki (one są ożenione z miejscowymi), które pomagały czasem przy rehabilitacji nauczył się rozumieć rosyjski i chiński, co wyszło przy podsłuchiwaniu plotek o nim kiedyś na lotnisku.
Ichni NFZ się wypiął na rodzinę i stwierdzili, że szamaństwa finansować nie będą. Koszty pokrywano ze zrzutek w gminie, a pomoc przy rehabilitacji (minimum 3 osoby na sesję) była społeczna.
Teraz już straciłam rachubę, ile książek napisał, ale wiele. Pomogło małe wydawnictwo w piwnicy domu - to prawda. Potrzebuje pomocy przy komputerze przy podtrzymaniu rąk, ale sam wybiera klawisze.
Ogółem, za każdym razem jak go widzę, to widać kolejne osiągnięcia - a stanął na nogi, jak miał ponad 20 lat.
Co było szczególne w tej terapii? Moim zdaniem ważny był nacisk na ćwiczenia oddechowe, aby dotlenić mózg. Ośrodki oddechowe były pobudzane kilka razy dziennie po kilka minut odpowiednim dawkowaniem dwutlenku węgla w mieszance oddechowej (dopisane 01.07.2010: szczegóły dawkowania kilka postów niżej) - tak, tak, człowiek oddycha wtedy, kiedy rośnie ilość CO2, a nie, kiedy brakuje tlenu. Na noc miał zakładaną kamizelkę podłączoną pod sprężareczkę, która wymuszała mocniejsze ruchy mięśni oddechowych.
Jeśli chodzi o zioła, to dzięki za przypomnienie - obiecałam dać im materiały do przemyśleń i eksperymentów. Na przykład ziele bażyny (tam rośnie masowo) z tymiankiem do kąpieli.
Pozdrowienia :-)