Od siebie dodam moją historię na temat propolisu.
Nidy nie miałem większych problemów z zatokami, lecz jakieś trzy lata temu doznałem dość poważnego urazu łuku brwiowego. Szczęście w nieszczęściu, że nie został rozcięty. Od ów feralnego zdarzenia w moich zatokach zaczęły mieć miejsce rzeczy nieprawdopodobne.
Pierwszej zimy tak mnie rozniosło, że przez dwa tygodnie myślałem, że zdechnę. Raczcie mi wierzyć lub nie, ale Ci którzy mieli do czynienie z bólem zatokowym wiedzą o czym piszę. Nie wdając się w mało przyjemne szczegóły, po ów dwóch makabrycznych tygodniach dochodziłem do siebie przez dwa miesiące. Standardem stało się, iż w okresie jesieni do wiosny użerałem się z problemem zatok. Mając dość ibuprofenu, efedryny i pseudoefedryny (od których zdążyłem się uzależnić) z pomocą przyszło mi nasze nieocenione forum. Zaatakowałem bezwzględnie. Sól fizjologiczna 5ml plus 2 góra 3 krople nalewki propolisowej (Zrobiłem ją na nierozcieńczonym spirytusie, także po więcej niż 3 kroplach odpadłby mi nos). Wierzcie mi nic tak nie działa na katar, zatoki, gardło i inne tego typu sprawy. Wystarczyło pobrać ów "krople" przez trzy dni i problem zatok znikł. Od czasu, do czasu zapobiegawczo aplikuję sobie ten specyfik.
Polecam propolis, gdyż drzemie w nim niesamowita moc.
Co do apiterapii to wielki ukłon w jej stronę. Miód, propolis, pyłek pszczeli, pierzga - istna skarbnica.
Od siebie dodam, że od paru lat chodzi mi po głowie posiadanie własnej pasieki, może kiedyś się to spełni.