http://anczewski.w.interia.pl/spis.htmlNawet nie wiedziałem, że na swojej podleśnej działeczce mam sporo chronionych roślin.
Ciekawe, co by powiedzieli urzędnicy z UM kiedy by im przyszło do głowy wypowiedzieć mi umowę dzierżawy na mój argument:
Szanowni Państwo, moją działkę którą wraz z innymi chcecie sprzedać developerowi, nie może zostać mi zabrana ponieważ na dzień dzisiejszy rośnie na niej 7 gatunków chronionych roślin.
Jako wielki miłośnik ekologii powiadam na wasze zamiary non possumus:)
Dosadzę jeszcze i posieję to i owo, a moja działeczka stanie się rezerwatem przyrody, jeśli nie parkiem narodowym
.
Urielka, myślisz że w naszej pięknej ojczyźnie jest aż tylu dzikich zielarzy, by zagrozić chronionym gatunkom ?
Sparafrazuję piosenkę Pani Maryli:
... dziś prawdziwych zielarzy już nie ma....
(za wyjątkiem Forum, jego Gospodarza i paru innych osób)
Posłużę się przykładem z własnego podwórka:
Już czasu jakiegoś podczas psich spacerów po okolicznych laskach, ku własnemu wielkiemu zdumieniu odkryłem, że "pod samym nosem" rosną smardze.
Że to gatunek rzadki i chroniony nie muszę pisać. Że smaczny, wiem z literatury.
Kiedyś widząc jak pewien pan rwie co do grzybka, tak ni z gruchy ni z pietruchy zagaduję:
- Panie, teraz wiosną to chyba tylko trujące rosną.
- Panie, odpowiada uśmiechając się spod pachy klęczący na ściółce grzybiarz - za te trujące to mi okoliczne knajpy dają po 50 -60zł za kilo. Nawet siem pan nie fatyguj bo wszystkie co do jednego dzisiaj wyzbierałem.
Udając nieświadomego pytam: a co to za grzyby teraz rosną?
- to pan smardzy nie znasz ?
Smardze znam ale one są pod ochroną. Pan się nie boi ich zrywać ?
A czego, w razie czego to z Czech je przywiozłem a tam są dozwolone. Knajpy też je z "Czech" kupują... ciągnie uśmiechając się dwuznacznie i powstrzymując atak mrugania na lewe oko.
... a pan to niech się k.... mnie nie czepia, bo zadzwonię gdzie trzeba, ze pana bydle bez kagańca z panem łazi i mnie ugryźć chciało...
Odszedłem trochę dalej, trzymając dalej na smyczy owe bydle bez kagańca, które krzywdę robi ludziom wiecznie merdającym ogonem ( na który nikt jeszcze kagańca nie wynalazł
) i dzwonię w 3 miejsca 997, 986 i nadleśnictwa którego numer kiedyś tam zapisałem w komórce.
Bardziej od odpowiedzi "grzybiarza" wyprowadziły mnie z równowagi odpowiedzi, które dane było mi usłyszeć kiedy opowiedziałem jak to się szanuje chronioną przyrodę...
Gdzie miałem jeszcze jeszcze dzwonić ?