Autor Wątek: Wczesne Łojotokowe Zapalenie Skóry Twarzy (?) - pomoc w leczeniu.  (Przeczytany 2015 razy)

Offline Rumot

  • Nowy
  • *
  • Wiadomości: 1
Witam, mam 21 lat. 183cm 69kg. Od paru tygodni mam pewien problem na twarzy. Pojawiają się zaczerwienienia, które w dodatku są wysuszone. Byłem dzisiaj z tym u lekarza rodzinnego, jednak nie jestem zadowolony z tej wizyty. Moje uwagi po prostu olewał i "wiedział lepiej". Mówił,że to odmrożenie na twarzy i mam stosować olejek wiesiołkowy w kapsułkach, jakieś maści i specjalny szampon do włosów i przejdzie.

Napiszę jak wygląda ta cała sytuacja.
Od około 3 lat zauważyłem,że moja cera produkuje dużo łoju przez co (najczęściej w lato) bardzo się świeciłem, szczególnie w okolicach nosa i czoła. Do tego od 2 lat zaobserwowałem wypadanie włosów z przodu, które lecą aż do dzisiaj. W czasach gimnazjalnych miałem problem ze zwykłym trądzikiem jednak od 2-3 lat nie mam z tym większego problemu. Włosy muszę myć codziennie, ponieważ szybko się przetłuszczają (gdzieś od 4-5lat).
W grudniu '15 przebywałem po kilka godzin na mrozie -10, przeszedłem się także raz na solarium. Po 3-4 dniach pojawiły się lekkie zaczerwienienia tylko po bokach nosa, smarowałem nivea i po tygodniu problem minął. Po 3-4 tygodniach problem pojawił się znowu, jednak już z większym obszarem. Mam suche, swędzące zaczerwienienia na lewym policzku w okolicach brody, na brwiach oraz lekko nad nimi, po bokach nosa, dolnej części brody oraz wąsach. Przez ten czas smarowałem miejsca kremem wyciszającym rumień z Ziaji (posiadalem kilka próbek) i średnio pomagało, jednak 10 dniach problem minął. W poprzednim tygodniu, po 3 dniach luzu, zjadłem sporo czekolady na wieczór, zaczerwienienia na następny dzień znowu się pojawiły (wydaje mi się,że lekko większe) aż do  dzisiaj.
Do mycia twarzy używam od pół roku tonik oczyszczający skóry normalnej,tłustej i mieszanej.
Problem jest tylko na twarzy, na głowie we włosach nie mam żadnych "dziwnych" rzeczy.
Dieta
Przez całe dzieciństwo byłem karmiony wszystkim, jadłem full słodyczy, piłem słodkie napoje, nikt nie zwracał mi w domu na to uwagi. Miałem także z 15 lat temu przez kilka lat skazę białkową.  Od około 2 lat zacząłęm bardziej patrzeć na jedzenie i interesować się tym. Przerzuciłem się na oliwę, później olej z winogron, a teraz używam oleju ryżowego. Z mięsa grilluję prawie tylko wołowinę i indyka. Staram się jeść dużo gotowanych brokuł, marchewki, fasoli szparagowej i szpinaku. Do tego kasze jaglane/gryczane/jęczmienna, czasami kus-kus. Jajka, jogurty jogobella, twaróg półtłusty. Ciemny i biały chleb. Jadłem też bardzo dużo orzechów ziemskich oraz słonecznika, sporadycznie nerkowca. Piłem około litr wody dziennie - teraz 1.5l.
Od pół roku zacząłem zbaczać lekko na niewłaściwy tor, do mojej "diety" dołączyły się 2-3 razy w tyg jakaś czekolada,haribo. 1-2 w tygodniu jakiś sprite albo oranżada. Zdarzały się smażone frytki. Zdarzały się 1-2 na miesiąc jakaś pizza albo McDonald's. Ale to wszystko.

Od 2 lat nie stosuję także żadnych leków, tabletek itd. Przez ten czas nie chorowałem ani razu. W tamtym roku w wakacje przez 1.5 miesiąca piłem wodę utlenioną (rozcienczalem z nadtlenku wodoru). Nie piję także alkoholu, nie palę papierosów. Od 2 lat chodzę na siłownię,a przez prawie całe dzieciństwo grałem w siatkówkę i piłkę nożną. Obecnie jedyne co biorę to od 2 tyg. beta-karoten w kapsulkach i cynk w tabletkach (nie wiem czy to się nie przyczyniło w jakiś sposób do powstawania zaczerwień). Od wczoraj zacząłem smarować miejsca metronidazolem ale zaczerwienienie nie znikło ani trochę, a może pojawiło się jeszcze bardziej lekko nad brwiami i czole.

Z wszystkich objawów, których się naczytałem na google wydaje mi się,że jest to ŁZS (z początku myślałem,że to trądzik różowaty)

Wielki szacunek dla tego, kto to wszystko przeczytał, mam nadzieję, że coś mi poradzicie co stosować, ponieważ nie mam zamiaru chodzić po lekarzach nfz i ufam tylko medycynie naturalnej.
« Ostatnia zmiana: Stycznia 25, 2016, 12:03:28 wysłana przez Rumot »