Problem dotyczy kobiety po okresie klimakterium, (moja przyjaciolka),
skarzacej sie od okolo roku na bardzo uporczywe swedzenie warg sromowych wiekszych i skory pod pachami.
Ginekologicznie - bez zmian, dermatologicznie - niczego nie stwierdzono. Badania krwi, moczu w normie.
Zadnych zmian nie zauwaza, jedynie podraznienie skory na skutek pocierania w czasie nocnych napadow swiadu.
Okolice intymne owlosionej skory od wzgorka lonowego do okolic odbytu.
Widze, ze przyjaciolka jest juz tym zmeczona.
Zaczyna sie to odbijac na jej psychice, stala sie bardzo nerwowa, drazliwa.
Jest przemeczona poprzez ciagle budzenie sie nocami z powodu swedzenia.
W ciagu dnia swiadu nie odczuwa, higiene osobista zachowuje, z lekow bierze srodki obnizajace cisnienie.
Dziwnym w tym jest takze stwierdzenie, ze "w zyle na powierzchni dloni czuje jakby robaszki biegaly"
- w malym odcinku, lecz zawsze tym samym.
Powiem szczerze, ze z czyms takim sie nigdy nie spotkalam, jedynie tak jak u mnie w sprawie z problemami skory glowy
- moge miec na uwadze (podejrzewac) nuzenca ludzkiego.
Obiecalam jej, ze podam problem na Forum, moze znajda sie osoby, ktore z taka historia sie spotkaly,
no i z nadzieja na "ziolowe" rozwiazanie problemu.
Lekarze "testuja" na niej hydrokortyzonowe substancje, ktore z uwagi na skutki uboczne osobiscie jej odradzam.