Moc jest w Tobie, moge sie domyslac co miales na mysli, ale widzisz, powtarzamy sobie i innym jakies zlepki slow i w ten sposob nieswiadomie zaciemniamy to co wlasnie powinno byc rozjasnione. Co to ma wspolnego z tym o co pytales, wlasnie ma, pokazalam Ci jak toniemy w nieprecyzyjnych okresleniach w labiryncie pustoslowia.
Sądzę, że przesadzasz. Wyrażam się klarownie i precyzyjnie, a przynajmniej staram się.
Dlatego trzeba przyjac pewna logiczna systematyke, ktora jestesmy w stanie zrozumiec i podazac w tym kierunku. Nie mozna mieszac roznych wyrwanych kawalkow i tworzyc z nich calosci bo to bedzie na koniec smieszne. Ja daje przyklad ayurvedy i systemu filozoficznego samhya na ktorym ona sie opiera, ale w samych Indiach tych glownych najstarszych systemow jest 6 i kazdy ma inny oglad calosci. Dlatego wybierajac sobie starozytne podejscie medyczne nie trzeba szukac wspolnego mianownika, ale wybrac sobieo takie, ktore sie rozumie.
Mam odmienne zdanie. Podążając jedną ścieżką, choćby sprawdzoną na tysiące sposobów ryzykujesz ograniczone poznanie świata. Uczyć się należy od Mistrzów, a nie od Mistrza, nawet najbardziej oświeconego. Wspaniale, że mamy możliwość czerpania z różnych źródeł (tym bardziej w dobie Internetu, gdzie wiedza jest oddalona od Ciebie na dwa kliknięcia) i porównywania skuteczności określonych praktyk medycznych, bo przecież miarą metody jest właśnie owa skuteczność, która jest w pewnym systemie większa, a w innym mniejsza. Nierozsądnym jest ograniczanie się do jednej praktyki. Mądrość płynie ze wszystkich kierunków...
Jest taka dyscyplina sportowa (sztuka walki), która zwie się MMA (
Mixed Martial Arts), gdzie zawodnicy wywodzący się z różnych stylów źródłowych ćwiczą techniki zaczęrpnięte z wielu systemów walki, np. boksu, karate, zapasów, ju-jitsu, judo, kung-fu, itd.) syntetyzując całą wiedzę, aby osiągnąć jak największą skuteczność podczas pojedynku. Trenując, upraszczają daną technikę na tyle, na ile to jest możliwe, analizując wiele systemów walki (podobnie jak to ma miejsce w przypadku
Krav magi). Takie chłonięcie Mądrości mam na myśli, pisząc o studiowaniu starożytnych medycyn.
Popatrz na tytuly wspolczesnie wydawanych ksiazek, juz one same sieja zamet w glowie, a to co kryje sie miedzy okladkami pokazuje, ze to co starozytny medrzec miescil w jednym zdaniu, wspolczesni rozcienczaja na 1000 stron i dalej nie widac horyzontu.
Należy używać własnego filtru podczas wyboru źródeł, ale na to nie ma recepty. Tu jedynie pomocna jest intuicja.
Tak wiec zeby naprawde cos zrozumiec trzeba isc w jednym kierunku i to moze byc bardzo wspolczesna wiedza i ostatnie doniesienia naukowe, ale trzeba byc konsekwentnym.
W moim mniemaniu słusznym jest podążać ścieżką środka, strzygąc uszami i mając oczy szeroko otwarte.
Natomiast nauka zaczyna przejmować rolę religii i przestaję jej ufać, bo jak ktoś mądrze zauważył: "...była kiedyś oparta na dowodach, a teraz oparta jest na grantach". Sprawdzać empirycznie. To jedyna możliwość dojścia do prawdy.
Nie mam intencji chwytac Ciebie za slowa, zle mnie odebrales, jestem za tym zeby byc bardziej precyzyjnym w wypowiedziach i powolywac sie na zrodla do ktorych mozna niezaleznie dotrzec i rozszerzyc temat.
Pytałem o publikacje, których autorzy podjęli próbę porównania różnych systemów, nazwijmy je dla uproszczenia medycznymi, opisujących naturę człowieka i świata. Znasz takie?