Autor Wątek: Bieganie - nowy początek.  (Przeczytany 45873 razy)

Offline jolkaj

  • Moderator
  • Dużo Pisze
  • ****
  • Wiadomości: 1270
Odp: Bieganie - nowy początek.
« Odpowiedź #60 dnia: Październik 18, 2014, 15:25:37 »
Jest to jakaś prawda wobec siebie samego  :) Ja jeszcze próbuję się przekonać. Powodów jest wiele. Często wyjeżdżam i w sumie buty wrzucić jest najłatwiej do auta. Do tego jest to sport jaki mogę uprawiać z synem  :)

i chcę utrzeć nochala mężusiowi. Nie wiem jak to jest ale ile by leżał na łóżku a potem poszedł pobiegać to i tak biegnie szybciej niż ja. Z rowerem to samo. Ja robiłam po 150 tygodniowo, typowo treningowo a ten wsiadł na rower i 40km/h wyciągnął pod górkę gdzie ja zasapana ledwo wjeżdżałam  :-[
Warto być uczciwym, choć nie zawsze się to opłaca. Opłaca się być nieuczciwym, ale nie warto. Prof. Bartoszewski

Offline cezet

  • Więcej Pisze
  • ****
  • Wiadomości: 454
Odp: Bieganie - nowy początek.
« Odpowiedź #61 dnia: Październik 18, 2014, 15:55:20 »
Ja wiem jak to jest, on ma testosteronowe mięśnie, a Ty nie. No po co się porównujesz? Przecież to zupełnie inna kategoria.
Tzn, trochę Cię rozumiem, mojego trafia, bo ciągle ja jeżdżę skuteczniej na nartach (szybciej i bezkolizyjnie), i fakt, że go to motywuje, ale tu jest inna sytuacja, bo powinno być odwrotnie, tylko, że jeszcze technika wchodzi w grę. Ale jeżeli chodzi o samą siłę mięśni, to normalna kobieta nie ma szans z normalnym facetem.

Offline jolkaj

  • Moderator
  • Dużo Pisze
  • ****
  • Wiadomości: 1270
Odp: Bieganie - nowy początek.
« Odpowiedź #62 dnia: Październik 18, 2014, 16:23:28 »
Oglądam maratony. Z okna widzę przynajmniej dwa rocznie  :) Kobiety, Kenijki,  pojawiają się dużo później niż nawet biali mężczyźni. Już nie wspomnę o panach Kenijczykach.

Porównuję się do męża dlatego że mam bardzo leniwe znajome. Nie mam odniesienia do tego co potrafi kobieta, poważnie piszę. Moje znajome lubią zupełnie inne zajęcia, nie należy do nich sport   ??? Wiesz zresztą sprawa jest jeszcze inna. Uwielbiam sama "robić sport" bo to taki czas dla mnie. Jak się jednak ma rodzinkę to zawsze jest ta pokusa żeby wyciągnąć resztę na to czy tamto. Takie lekarstwo od kompa  :)

Jeszcze niedawno mogłam konkurować z synem na basenie. Teraz nie mam szans. Właśnie kończy szlifowanie delfina. Bawi się wodą.
Na rowerze wygrywam ale jak długo? pewnie niezbyt

Muszę schudnąć żeby móc konkurować z moimi chłopakami. ...no chyba że konkurencją będzie downhill na rowerach  :P
Warto być uczciwym, choć nie zawsze się to opłaca. Opłaca się być nieuczciwym, ale nie warto. Prof. Bartoszewski

Offline cezet

  • Więcej Pisze
  • ****
  • Wiadomości: 454
Odp: Bieganie - nowy początek.
« Odpowiedź #63 dnia: Październik 18, 2014, 16:35:46 »
Dziewczyno, z tego co opisujesz, to świetnie sobie radzisz na tym rowerze! Ja jeżdżę tylko rekreacyjnie po płaskim terenie, żadnych tam wyczynów nie wyprawiam. Wystarczy mi, że spędzę te 1,5 - 2 godzinki na świeżym lufcie. Żaden wysiłek, po prostu poruszane mięśnie, żeby nie zanikały. Mój synek ma 6 lat, ale kurka wodna, dopiero co go nauczyłam na nartach, a już skubany potrafi tak zjechać czasami, że go nie mogę dogonić :) Teraz sobie kazał kupić deskę (taką uliczną) i ćwiczy zawzięcie :)

Offline jolkaj

  • Moderator
  • Dużo Pisze
  • ****
  • Wiadomości: 1270
Odp: Bieganie - nowy początek.
« Odpowiedź #64 dnia: Październik 18, 2014, 17:02:53 »
Jako że znajome jakoś mnie denerwują bo zawsze coś nie pasuje żeby wskoczyć w zbyt obcisłe getry i się zmęczyć, postanowiłam znaleźć sobie kumpli. Ci mnie nie oszczędzają. Wyleczyli mnie z ładnych ubrań na rzecz tych praktycznych. To samo z wybiciem z głowy jazdy na puls. Heh kiedyś kolega podjechał blisko mnie i drze się że ma chyba zawał. Zeskoczył z roweru i przerażony patrzy na pulsometr  :D  To był mój puls, synchronizacja dwóch takich samych pulsometrów sigmy niepoprawnie zadziałała  :P

Rocznie kilka tysięcy robię na rowerze. 150 to nie dużo. 3x30km w tygodniu plus jedno dłuższe weekendowe rozjeżdżenie z kumplami i już masz.

Natomiast biegania nie czaję. W ubiegłym roku coś tam mi wpadło. Zrobiłam plan 6-cio tygodniowy z pumy. Poszłam potem raz na dłuższe wybieganie i przebiegłam ale żebym miała chęć przyspieszyć czy zrobić podbiegi..no proszę, po co. Rowerem to się można skatować a biegowo, nie łapię tego. Na maratony mnie nie stać. Jeszcze jakbym lubiła biegać ze słuchawkami i coś by mi burczało do ucha...ale nie lubię. Tu na pewno chodzi o nadwagę. Rower w owej sytuacji zdejmuje czynnik ciężkości z ciała. Nogi mam mocne.

Dziecko. Dzięki dziecku zaczęłam jeździć konno. Ze 2 lekcje tylko myślałam czemu ja stoję jak gamoń i robię synowi zdjęcia. Teraz jeżdżę sama

Tutejsza Renia zasuwa z kijami  :) Ja za kije łapię się zimą. Teściowa mnie zaraziła  :) Kije są fajne, trochę niebezpieczne jak się nimi macha na lewo i prawo, ale fajne.

Jakby co, ja z bieganiem nie kończę. Marzy mi się bieg na orientację  :)
Warto być uczciwym, choć nie zawsze się to opłaca. Opłaca się być nieuczciwym, ale nie warto. Prof. Bartoszewski

Offline `

  • Dużo Pisze
  • *****
  • Wiadomości: 1051
  • IRONMAN-napędzany ziołami
Odp: Bieganie - nowy początek.
« Odpowiedź #65 dnia: Październik 18, 2014, 17:58:33 »
Jest to jakaś prawda wobec siebie samego  :) Ja jeszcze próbuję się przekonać. Powodów jest wiele. Często wyjeżdżam i w sumie buty wrzucić jest najłatwiej do auta. Do tego jest to sport jaki mogę uprawiać z synem  :)

i chcę utrzeć nochala mężusiowi. Nie wiem jak to jest ale ile by leżał na łóżku a potem poszedł pobiegać to i tak biegnie szybciej niż ja. Z rowerem to samo. Ja robiłam po 150 tygodniowo, typowo treningowo a ten wsiadł na rower i 40km/h wyciągnął pod górkę gdzie ja zasapana ledwo wjeżdżałam  :-[

Chcesz utrzeć nosa mężusiowi to nie na krótkich dystansach, to facet, on zawsze będzie silniejszy.
Możesz go pokonać wytrzymałością, wytrzymałością wypracowaną na górkach(pagórkach)
Masz w okolicy pagórki, zrób podbiegi pasywne (na podbiegu zwalniasz, na zbiegu nie przyspieszasz) po miesiącu zrób podbiegi aktywne( na podbiegu nie zwalniasz, na zbiegu przyspieszasz). Rób to na pętlach jedno,dwu, kilometrowych. Potem zapros go na tą trase na 100% pokonasz "twardziela".
Wytrzymałość masz wyrobioną  na rowerze (150km/tygodniowo) teraz tylko nauczyć głowę
pokonywanie wzniesień...a zaręczam nie jest to proste :)
" KROS – bieg w terenie urozmaiconym (pagórkowatym). Kros wzmacnia siłę nóg i poprawia technikę biegu, ale poprzez ciągłe zmiany rytmu biegu buduje też psychikę. Dla serca i płuc stanowi przymiarkę do pracy na wyższych obrotach. Kros pasywny to bieg w tym terenie bez specjalnego zaangażowania (tylko „na zaliczenie”), a kros aktywny wymaga aktywności na podbiegach i zbiegach." treningi w/g Skarżyńskiego ..polecam :)
 

Offline jolkaj

  • Moderator
  • Dużo Pisze
  • ****
  • Wiadomości: 1270
Odp: Bieganie - nowy początek.
« Odpowiedź #66 dnia: Październik 18, 2014, 18:19:41 »
Też to wyczułam że wytrzymałościowo działamy bardzo inaczej. Na rowerze początek to dla mnie tragedia. Gnam za mężusiem. Potem on się uspokaja i zaczyna rwać tempo a ja sobie pykam swoje. Np. wczoraj robiłam biegiem kółka tak jak mężuś. On zrobił 8 w tempie szybko i mocno a ja zrobiłam 16 w różnych kombinacjach interwałowych. Teraz mam plan iść na wytrzymałość. Dorzucę trochę ćwiczeń wytrzymałościowych.
Podbiegów mam ogrom. Bliskość Warty i wałów to naprawdę super teren. Problemem są kolana, nie chciałabym ich stracić. Muszę podejść do tego z głową i wyczuciem. Kolana na jeździe konnej też dostają swoje.
Zdziwiłam się natomiast że po wypadzie w góry (bez żadnego zaprawienia) nie odczułam żadnych negatywnych następstw. Fajne.

Ktoś tu się zna na roziąganiu poszczególnych partii ciała? Kłopoczę się ze skurczami  :-\
Skarżyńskiego poszukam :) Gdzieś mi się obiło nazwisko
Warto być uczciwym, choć nie zawsze się to opłaca. Opłaca się być nieuczciwym, ale nie warto. Prof. Bartoszewski

Offline `

  • Dużo Pisze
  • *****
  • Wiadomości: 1051
  • IRONMAN-napędzany ziołami
Odp: Bieganie - nowy początek.
« Odpowiedź #67 dnia: Październik 21, 2014, 10:25:49 »
Cytuj
Ktoś tu się zna na roziąganiu poszczególnych partii ciała? Kłopoczę się ze skurczami  :-\

U mnie z rozciąganiem to kich, jakis pokurczony jestem ale skurczów nie mam.
Skurcze pojawiają sie jak namieszam z odżywianiem, ziółkami.

Cytuj
ja zrobiłam 16 w różnych kombinacjach interwałowych

Raczej unikam interwałów w płaskim terenie, zdecydowanie wolę kros aktywny :) .
http://www.youtube.com/watch?v=jgG5nOOZ0II
« Ostatnia zmiana: Październik 21, 2014, 11:15:17 wysłana przez aqarel »

Klara

  • Gość
Odp: Bieganie - nowy początek.
« Odpowiedź #68 dnia: Październik 21, 2014, 14:40:20 »
Ktoś tu się zna na roziąganiu poszczególnych partii ciała? Kłopoczę się ze skurczami  :-\
Słoneczka! - Jolkaj i Aqarel - skurcze mięśni nie wynikają z braku rozciągania. One są efektem niedoborów magnezu. Przecież jesteście aktywni, więc co? - jeszcze bardziej aktywni?... ::)

Offline `

  • Dużo Pisze
  • *****
  • Wiadomości: 1051
  • IRONMAN-napędzany ziołami
Odp: Bieganie - nowy początek.
« Odpowiedź #69 dnia: Październik 21, 2014, 14:57:12 »
Ale ja "magnezuję" sią a skurcze czasem miewam.
Z aktywnością mieszczę się w granicach rozsądku aleee....co jakiś czas zmieniam formę aktywności.
Jesienią nie ma jak górki, pagórki, las :) a jak przyjdą pierwsze przymrozki to dopiero będzie ślicznie.
Moje skurcze nie zdarzają sie zbyt często, dlatego jeszcze nie dociekałem dlaczego bywają.
Chyba z lenistwa pociągają mnie górki, bo tam trzeba podbiec, zbiec,pochylić, podeprzeć, przeskoczyć :)

Klara

  • Gość
Odp: Bieganie - nowy początek.
« Odpowiedź #70 dnia: Październik 21, 2014, 15:14:15 »
Ale ja "magnezuję" sią a skurcze czasem miewam.
Suplementacja magnezem nie zawsze jest skuteczna (rzadko jest skuteczna).  Chodzi o to czy on zostanie przyswojony i dotrze tam gdzie powinien.
Ważne jest też jaki preparat stosujemy, bo soli magnezu jest na rynku wiele ale dobrą przyswajalność mają tylko niektóre : cytrynian magnezu, jabłczan magnezu, glicerofosforan magnezu. Na przykład na mnie działa tylko cytrynian magnezu. :)

Offline jolkaj

  • Moderator
  • Dużo Pisze
  • ****
  • Wiadomości: 1270
Odp: Bieganie - nowy początek.
« Odpowiedź #71 dnia: Październik 21, 2014, 16:23:05 »
Myślę jednak że istnieje coś takiego jak przykurcze. Prosta sprawa. Mam przykurcz w podeszwie stopy. Najczęściej ma miejsce na basenie. Kurcz jest na tyle mocny że odpuszczam pływanie bo od kolana w dół nie się zrobić nie da. Znajomy, który kope lat żyje ze sportu, umie mnie tak ponaciągać w różnych płaszczyznach że mam spokój na jakiś czas. Co ciekawe stan owy występuje tylko w prawej nodze. Innym ćwiczeniem jest mocne przetaczanie stopą i łydką po piłkach tenisowych. Rozluźnia niesamowicie.

Teraz dygam nad piszczelami...żeby nie zapominać się rozciągać. Piszczele mocno obrywają przy jeździe konno. Tu jest plus bo brzuchaty łydki pracuje w pozycji bardzo rozciągniętej.

A tam, czasami może coś przecież zaboleć  ;D

Magnez "biorę" w postaci oliwki magnezowej.
Warto być uczciwym, choć nie zawsze się to opłaca. Opłaca się być nieuczciwym, ale nie warto. Prof. Bartoszewski

Offline `

  • Dużo Pisze
  • *****
  • Wiadomości: 1051
  • IRONMAN-napędzany ziołami
Odp: Bieganie - nowy początek.
« Odpowiedź #72 dnia: Październik 21, 2014, 17:30:50 »
Cytuj
Ważne jest też jaki preparat stosujemy, bo soli magnezu jest na rynku wiele ale dobrą przyswajalność mają tylko niektóre : cytrynian magnezu, jabłczan magnezu, glicerofosforan magnezu. Na przykład na mnie działa tylko cytrynian magnezu.

A ja mam tlenek magnezu z cynkiem .
Zakupiłem sezam i inne ziarenka z nich sobie po przyswajam to co niezbędne :) 

Skurcze, stopy, na basenie miewałem jak zaniedbałem mieśnie brzucha, pleców.
Łapały mnie wtedy skurcze gdy sie napinałem by szybciej popłynąć, teraz jest dobrze.

Cytuj
A tam, czasami może coś przecież zaboleć  ;D
Jak nie zaboli to znaczy zmarnowany trening no chyba że "duża zabawa biegowa"  wtedy ma nie
boleć, ma być leniwie.

Offline jolkaj

  • Moderator
  • Dużo Pisze
  • ****
  • Wiadomości: 1270
Odp: Bieganie - nowy początek.
« Odpowiedź #73 dnia: Październik 22, 2014, 08:04:35 »
Wczoraj miałam lenia. Biegam co drugi dzień więc sobie nawkładałam kilka słów i poszłam biegać z synem. W planach miałam 5 ale młody zaczął wydziwiać a to za gorąco, a to jakieś teorie. W końcu wymiękł i mogłam wyrwać się na szybki kilometr. Ach jak było przyjemnie. Zrobiliśmy koło 4. Tzw dobre i to. Młody już się ze mną na czwartek umawiał ale w planach mam kółko znanych mu podbiegów. Wychodzi na to że się chłopak rozmyśli. I tak jestem z niego dumna za chęci  :)

Wracając do biegów. Wczoraj po raz pierwszy miałam frajdę z szybszego biegu. Czułam się jakby ktoś mnie ze smyczy zwolnił.
Przeglądałam plany biegowe. Raczej podziękuję za całość. Wezmę poszczególne elementy  :) od przyszłego tygodnia dorzucę w systemie mieszanym przebieżki. Mam w sumie też czas na objętościowe wybieganie..tu boję się znudzenia i po raz kolejny walnięcia biegania.

Dobrze się dzieje  :) gdyby jeszcze miasto oświetliło mi park w całości  8)
Warto być uczciwym, choć nie zawsze się to opłaca. Opłaca się być nieuczciwym, ale nie warto. Prof. Bartoszewski

Offline `

  • Dużo Pisze
  • *****
  • Wiadomości: 1051
  • IRONMAN-napędzany ziołami
Odp: Bieganie - nowy początek.
« Odpowiedź #74 dnia: Październik 27, 2014, 13:05:06 »
Cytuj
Mam w sumie też czas na objętościowe wybieganie..tu boję się znudzenia i po raz kolejny walnięcia biegania.

Objętościowe wybieganie to właśnie jesienią . Ja jednego dnia siła/technika(kros w terenie),następnego - bieg ze stałą prędkością , trzeciego leniwe - długie bieganie.
Taki jest plan, kros-ładnie wchodzi, tempo "męczykoństwo" .... bieg długi - jakoś nie mogę zaskoczyć :( , pocieszam się, że jeszcze mam czas :) . To dopiero początek sezonu .