Po moim wczorajszym cudownym zmartwychwstaniu, jak to będąc zmęczoną jak kot poszłam pobiegać, mam takie oto refleksje do podziału:
-bieganie rekreacyjne (u mnie do 5 km) daje odpoczynek, czyli możesz być umęczona, a po bieganiu ciało jest zrelaksowane jak po super masażu, dotlenione, pobudzone itp. Jeśli bieganie męczy, to coś robimy nieprawidłowo. Proponuję mniej biegania a więcej rozciągania, brzuszków i ćwiczeń ogólnych. Sama zaczynałam od 2 min biegu na 3 marszu, z językiem przy kolanach. Nigdy bym nie uwierzyła, że można...
-początki były trudne, szczególnie oddech. Przez pierwszy miesiąc nawet nie wiem, jak oddychałam, byłam zbyt wyczerpana liczeniem minutek (zgodnie z
http://polskabiega.sport.pl/polskabiega/1,105609,8446346,Chcesz_biegac__Podpowiemy_Ci_jak_zaczac.html ). Teraz biegam tak:
1, 2 wydech (buzią)
1 wdech (noskiem)
to technika zaczerpnięta z nurkowania, pozwala spowolnić tętno. U mnie się sprawdza, mogę teraz nawet rozmawiać w biegu.
- łatwiej biega się po przewiewnej wyżynie, niż w dolinie rzeki
Postanowiłam bieganie umieścić w moim codziennym rozkładzie dnia, żeby było wygodnie i bezpiecznie. Bieganie latem jest łatwe - 20, 21 i w długą
teraz już o 19 jest ciemno. Postanowiłam biegać z pracy do domu, co drugi dzień. Jutro bieg testowy. Fajnie, że jest ten wątek, bo super mobilizuje.