Wracasz do aktywności fizycznej, zadbałeś o mięsnie podtrzymujące kręgosłup a dostałeś strzał...lekarz mówi, to rwa kulszowa.
"Obrazując to wszystko w ciąg przyczynowo – skutkowy weźmy sobie przykładowego Kowalskiego, który siedząc w biurze, przed kierownicą samochodu czy na kanapie oglądając igrzyska olimpijskie po parę godzin dziennie już doprowadza do nawykowego skrócenia zginaczy stawu biodrowego a w ten sposób do fizjologicznego osłabiania (patrz hamowanie zwrotne) mięśni pośladkowych. Później podczas treningu ten rozpoczęty proces pogłębia się jeszcze bardziej, bo osłabione mm. prostowniki stawu biodrowego są mniej aktywne a zaburzony przez to timing każe wykorzystywać słabsze jednostki mięśniowe. Nadmierne pochylanie się tułowia w przód, słabe mięśnie głębokie stabilizujące miednicę i kręgosłup lędźwiowy, hipermobilność stawu krzyżowo – biodrowego (1), lekka pronacja stopy z rotacją wewnętrzną kolana i skróconymi przywodzicielami jeszcze bardziej stymulują do pracy całą grupę rotatorów zewnętrznych, odwodzicieli i prostowników stawu biodrowego. W pewnym momencie gdzieś tam zaczyna włączać się biorący obciążenie na siebie w większym stopniu mięsień gruszkowaty, który poprzez hipertrofię, zwiększone napięcie (1, 5) zaczyna uciskać nerw kulszowy"
----->
http://www.maratonypolskie.pl/mp_index.php?dzial=8&action=2&code=2630