Akurat wczoraj byłem przymusowo u mojego stomatologa. Temat zszedł na różne cuda eliminujące próchnicę. Dotychczas jak się okazuje mimo różnych rewelacji, które odniosły jedynie marketingowy sukces, nie wprowadzono do praktyki niczego, co by wyeliminowało borowanie. Jedynie preparaty leczące i wypełniające mocno się unowocześniły. Wspomniany wcześniej olejek goździkowy owszem stosowano w stomatologii ale głównie dla jego przeciwbólowego działania. Przy okazji ma właściwości dezynfekcyjne ale niestety próchnicy nie usunie.
Faktycznie pozostaje profilaktyka w formie higieny. Tu "po zielarsku"

przypominam o "dobroczynnym" działaniu fluoru zawartym praktycznie we wszystkim co do niej służy.
Jest kilka past pozbawionych tego dobrodziejstwa i oczywiście naturalne metody czyszczenia, o których pisaliśmy w innych wątkach.
Korzystniej wygląda sprawa płukania, bo tutaj możemy sobie dopomóc i to skutecznie różnymi eksperymentami.
Przy rozpoczynającej się infekcji posiłkowałem się mieszaniną naparu z szałwii wzmocnionym o nalewkę szałwiową, intraktem z kwiatostanu olchy i własnoręcznie popełniony wg. przepisu gumppka ekstrakt alkoholowy z propolisu

.
Gęba puchła jakby łagodniej, ale zawsze świadomość stosowania taaaakiego własnego leku najbardziej pomagała
