Może warto szeroko otworzyć oczy i rozejrzeć się wokół zamiast zachwycać się teoriami TCM czy Ajurwedy. Owszem, one bardzo ładnie brzmią, ale proponuje wybrać się do Indii czy Chin i zobaczyć, jak tacy lekarze leczą. Byłam i przetestowałam – rozczarowali mnie bardziej niż większość naszych specjalistów.
Niestety, lekarze, niezależnie od szkoły, dzielą się na fachowców i udających fachowców. Szczególnie osoby leczące po chińsku czy mongolsku w Polsce to dla mnie jakaś kompletna pomyłka. Przemycane lekarstwa produkcji przemysłowej - niestety, oni tylko tym dysponują. Może u siebie jeszcze sami przynajmniej kupują zioła i toczą pigułki, lub przynajmniej wiedzą, kto im to zrobi na zlecenie.
Znałam Chinkę koszmarnie pokręconą reumatyzmem. W Chinach rozkładali nad nią ręce, nasi mówili, że możnaby spróbować solami złota, ale ona planowała zbyt krótki czas pobytu w Polsce, aby przeprowadzić kurację. Teraz wiem, że możnaby jeszcze pokombinować z naszymi ziołami, wtedy jeszcze wiedziałam znacznie mniej - wtedy to ja byłam wyrośniętym już nieco dzieciakiem, a ona dorosła.
Nie mówię, że metodami chińskimi by się nie wyleczyła. Ona po prostu nie trafiła na fachowca.
***
Kiedyś czytałam jakąś książkę podróżniczą, której autor od jakiegoś czasu źle się czuł - ciągły katar, jakieś bóle w stawach, swędzenie skóry. Medycynia nie miała na niego koncepcii, aż w końcu trafił do szamana w jakiejś dżungli w Afryce. On na delikwenta popatrzył, pomacał i powiedział, że ma trąd i powinien się szybko zgłosić do lekarza. To był rzeczywiście fachowiec! W cywilizacji przebadano autora pod tym kątem, walnięto antybiotyki i autor miał palce, aby napisać książkę (ręcznie lub na maszynie).
Fachowiec przede wszystkim potrafi odesłać delikwenta do innego fachowca, jeśli on sam sobie z problemem nie poradzi.
A tak na marginesie - ziołolecznictwo, to też medycyna alopatyczna, w odróżnieniu od homeopatii - tak mi się wydaje.
***
Amara_Fati - gratuluję w końcu ustalenia przyczyny Twoich problemów. Teraz juz tylko zostaje ją usunąć i wrócić do zdrowia. Miejmy nadzieję, że antybiotyki sobie poradzą, bo jak nie, to... nawiążesz kontakt z octami i fitoncydami Gumppka, a to już nie przelewki.
Pamiętaj, pilnuj probiotyków, by grzyby Tobie nie weszły
Pozdrowienia :-)