W Wikipedii jest inforamcja historyczna o boreliozie:
http://pl.wikipedia.org/wiki/BoreliozaPierwsze opisy choroby w Europie były jeszcze przed wojną, nawet przed pierwszą woją światową. Wychodzi na to, że ona z nami była zwykle, tylko z jakiegoś powodu zaczęliśmy na nią chorować, Mozliwe, że to ma związek z osłabieniem odporności, na przykłąd po stosowaniu antybiotyków z powodu mniej lub bardziej ważnych chorób lub z powodu regularnego jedzenia (za przeproszeniem) wyników wielkotowarowej produkcji zwierzęcej.
Panmyśliwy sugeruje, że wystarczy wygaszać stany zapalne, to uniknie się uszkodzeń pozapalnych, a borelki się uspokoją. Że silny układ odpornościowy choremu może zaszkodzić, tak, jak czasami się tłumaczyło, dlaczego czasem grypa potrafi zabić zdrowego i silnego człowieka, bo powoduje "sztorm cytokinowy".
No... nie wiem...
Jak ktoś ma alergię, to go poziomka zabije, ale jednak borelki rozmnażają się dość powoli, więc ten storm cytokinowy, to chyba nie z tą chorobą.
Trochę się zgadzam z tym, że borelki należy zabijać na tyle powoli, aby zdążyć usuwać toksyny po ich zwłokach z organizmu. Ponieważ to są neurotoksyny, dlatego bardzo ważne jest włączenie ziół neuroprotekcyjnych i regenerujących komórki nerwowe do procedur leczenia boreliozy.
Myślę tu o widłakach, szczodraku, dalej drożdże parzone (o ile nie ma grzybicy), tran śmierdzący tranem, olej kokosowy, olej dziurawcowy, krople z przegorzana kulistego, nalewk z ziółi rutynowych, osoka i pewnie coś więcej, ale mi do głowy nie przychodzi w tej chwili.
(może Bogdan taki rozdział dopisze?)
***
Chronicznie podniesiony kortyzol wpływa na układ odpornościowy do tego stopnia że np.: neutralizuje działanie szczepionki na grypę.
A tak na marginesie, nie mogłam się powstrzymać: czy szczepionka na grypę ogółem działa? Chyba to w amerykańskich badaniach z ostatniej zimy stwierdzono, że skuteczność jej jest około 10%. To poniżej standartowego efektu placebo.
Pozdrowienia :-)