Autor Wątek: Octy w fitoterapii boreliozy  (Przeczytany 43662 razy)

Offline Fitoterapeuta Jan Oruba

  • Ekspert forum
  • Nowy
  • ****
  • Wiadomości: 26
Odp: Octy w fitoterapii boreliozy
« Odpowiedź #15 dnia: Sierpnia 30, 2013, 22:03:54 »
Ta reakcja Pana gumppka jest w pełni uzasadniona. Ktoś jednym zdaniem przez niewiedze próbuje zdyskredytować czyjąś ciężką prace.  Nie wiem czy sobie zdajemy sprawę jak ogromną ilość pracy ten człowiek musiał w to wszystko włożyć. Przedstawił nam tu w formie lekkostrawnej syntezę  i podał na tacy gotowy produkt. Tacy ludzie obok dr Różańskiego powinni stanowić trzon kierownictwa w PTZIF .Nam tam trzeba  finezji i polotu ,otwarcia na ludzi nie zaś konserwowania leśnych dziadków i ćwiczenia oklasków. Na zjeździe PTZIF zabrakło mi informacji o celu nadrzędnym jakim powinno być promowanie ,lobowanie na rzecz utworzenia zawodu fitoterapeuty.
Wracając do Pana gumppka w USA ten błyskotliwy człowiek był by noszony na rękach , był by sowicie wynagradzany zapraszany na konferencje zielarskie których jest tam od groma niestety nie w  krainie Tuska.

Ale żeby nie było że nie na temat to octy fitocydowe tak ale z uwzględnieniem prawidłowej immunostymulacji odpowiedzi humoralnej która jest kluczowa przy chorobie z Lyme.
Pamiętajmy że sam antybiotyk nie załatwi sprawy a chorzy w chronicznym stadium mają niewydolny układ odpornościowy.

Druga kwestia stosowanie minimum 2 fitocydów na raz, stosować rotacje co 2 miesiące by zminimalizować ryzyko uodpornienia się bakterii.

I wreszcie ostania kwestia bakterie to są bardzo plastyczne organizmy dostosowujące się do ekosystemu w którym żyją . Jeśli damy im do zrozumienia że nie warto być agresywnymi wówczas promować będziemy zachowania mniej agresywne. Mam tu na myśli to by zintensyfikować leczenie w momencie nasilenia objawów, a gdy słabną wówczas zmniejszać dawkę fitocydów(pulsy) lub zostać na samych immunostymulantach . To ma na celu promowanie zachować mniej wirulentnych. Tak leczy pewien fitoterapeuta w Chinach gruźlicę z dobrymi skutkami.


Ps. Pozdrawiam  Alchemika oby kolejny zjazd PTZIF  był równie pogodny


« Ostatnia zmiana: Sierpnia 31, 2013, 19:07:36 wysłana przez panmyśliwy »

Offline gumppek

  • Kłam­stwo nie sta­je się prawdą tyl­ko dla­tego, że wie­rzy w nie więcej osób.
  • Ekspert forum
  • Dużo Pisze
  • ****
  • Wiadomości: 1200
Odp: Octy w fitoterapii boreliozy
« Odpowiedź #16 dnia: Sierpnia 30, 2013, 23:07:30 »
Mało tego. Ja to wszystko zebrałem pędem jechałem do domu by jak najszybciej to przerobić. Te octy już są. Co do klary to przepraszam ale niestety czasem dobrze jest poczytać zanim się coś napisze. Ja w sumie od dwóch lat nic innego nie robię tylko zbieram przerabiam i od czasu do czasu jak nie padam ze zmęczenia czytam. Ludzie czasem nie zdają sobie sprawy jak łatwo jest zdyskredytować czyjś wysiłek. Tak to w każdym razie odebrałem. Nie prawda jest że octy szkodzą. Szkodzą ale te  2 i więcej procentowe. Ja wszystko sprawdzam na sobie zanim napiszę. Te octy ja piję. 30-40 ml na 250 ml wody. Takie stężenie stosuję rano i to jest mniej stężenie ok 1%. Biorę tak już wiele dni i obserwuję swoje reakcje. Na ich podstawie mogę stwierdzić, iż nic złego się nie dzieje. Kwas chlebowy który Rosjanie piją tak jak my herbatę ma do ok 0,5 kwasu mlekowego i nie słyszałem by z powodu jego nadużycia coś się stało. Ponadto jak chyba napisałem Rosjanie gotują na nich zioła. I to mnie natknęło do ich stosowania. Zresztą kontaktowałem się telefonicznie z doktorem z zapytaniem co o tym sądzi. Nie widzi przeciwwskazań. Polecił mi tylko by dodawać etanol celem uzyskania lepszej trwałości i ekstrahowalności. I to się zgadza. Ponieważ mam zrobione z tych samych surowców preparaty na obu ekstrahentach mogę powiedzieć, że kwas mlekowy chyba jest lepszym ekstrahentem. Tak jak izopropanol jest lepszy od etanolu.
Wprowadzając takie rozwiązania wyszedłem z prostego założenia aby znaleźć trzeba szukać.
Teraz zrobię ocet z widłaka goździstego. To wręcz cudowna roślina tak jak łuskiewnik czy trędownik. Doktor do tej pory jej nie opisał. Kiedy zapytałem czego odpowiedział : szkoda rośliny. I to jest prawda bo gdyby ludzie dowiedzieli się o spektrum działania tego widłaka to wówczas były mocno zagrożony. Znany mi jest przypadek że kobieta na początku lat 90 wyleczyła się właśnie widłakiem goździstym i krwawnikiem. Dziwne zestawienie ale nie pozbawione sensu. Ta kobieta była w epicentrum epidemii boreliozy w USA. Kontakt miał z nią ok rok temu jeden z chorych na boreliozę. Rozmawiał z nią i stwierdziła że z tych ludzi którzy zarażeni zostali wówczas boreliozą przeżyło tyko kilka osób.
Co do boreliozy to jestem pod silnym wrażeniem działania nalewki z kropidła wodnego. Na razie jest to nalewka 1:1,5 w pierwszym stopniu ekstrakcji etanolem 70%. Teraz ekstrahuje się drugi etap etanolem 40 %. Pojawi się pewnie pytanie po co się tak kłopotać. Ano dla tego by produkt finalny był jak najbliższy surowcowi naturalnemu. W przypadku np niektórych surowców stosuję jeszcze jeden etap 25% kiedy to ekstrahują się najlepiej saponiny. Np w etanolu 70% uzyskujemy najlepszy uzysk olejków eterycznych i alkaloidów /nie tylko/. Np inne właściwości ma nalewka z piołunu ekstrahowana 60 % alkoholem a inne 70%. Niby różnica niewielka, a istotna. Z tego samego zioła stosują różne stężenia alkoholu możemy uzyskać nalewki o zupełnie innym działaniu. Na ekstrakcją wielokrotną pracuje tylko kilku ludzi na świecie. Trudno jest uzyskać informacje bo w książkach zazwyczaj są komunały. Jestem z wykształcenia chemikiem /byłem bardzo dobrym choć bardzo niezdyscyplinowanym studentem/.
Tak że w sumie raczej wiem co piszę :) Swoją drogą kwas mlekowy jest o wiele bardziej żrącym medium niż octowy. Potrafi trawić nawet kotły stalowe. A jednak jego oddziaływanie na bakterie jest słabsze i ba jest lepiej tolerowany przez organizm.
W odniesieniu do niego pojawia się jednak problem. Otóż kwas mlekowy ma dwa enancjomery czyli izomery optyczne. Jeden z nich skręca światło w prawo a drugi w lewo co jest wynikiem innej budowy przestrzennej. Aktywny biologicznie jest tylko kwas l mlekowy. Niestety to na dzień dzisiejszy raczej nie jest możliwe choć wydaje mi się że tzw kwas spożywczy mlekowy jest kwasem L mlekowym bo otrzymywany jest w procesie fermentacji cukru.
Góral­ska teoria poz­na­nia mówi, że są trzy praw­dy: Świen­ta prow­da, Tyż prow­da i Gówno prowda.
Józef Stanisław Tischner

Offline Amara_Fati

  • Nowy
  • *
  • Wiadomości: 34
Odp: Octy w fitoterapii boreliozy
« Odpowiedź #17 dnia: Sierpnia 31, 2013, 12:51:20 »
W pełni podzielam entuzjazm forumowiczów dla tego octowego projektu.

Ja z Panem Gumppkiem mam kontakt od ponad roku w związku z leczeniem boreliozy. Nie będę sie rozpisywać, ile książek o fitotrapii streścił mi w swoich listach, ile bezcennej wiedzy przekazał w telegraficznym skrócie, bo to wątek o occie  :). Więc do octu wracając - autor wątku już od jakiegoś czasu zachęcał mnie do przygotowania octów leczniczych, co zrobiłam. Wczoraj na fali octowego entuzjazmu odlałam (po dwóch tygodniach) mój szałwiowo-rozmarynowo-piołunowy ocet jabłkowy. Choć gorzki, jakoś tak przyjemnie mi się go pije. Zapach ma przepiękny. I na pewno działa, przynajmniej w obrębie jelit - zgodnie ze wskazaniami zazyłam dość pokaźną dawkę na pusty żołądek i czułam, jak "pracuje".

Jutro wybieram się do lasu po trędownika i wstawię ocet trędownikowo-krwawnikowo-wrotyczowy. Zastanawiam się, czy tak jak tutaj zalecane - nie wstawić tych ziół razem z jabłkami i nie wytrawiać ich jednocześnie z octem, zamiast zalewać ich gotowym octem?

No i zrobię ocet jarzębinowy, nie miałam zielonego pojęcia o takich cudach  ;D A jak będę miała dostęp do surowca, to i z aronii. A z czego jeszcze można robić octy? Czy na przykład owoce czeremchy by się nadały (wiem, ze pestki są toksyczne, wiec chyba odpada, a szkoda, bo się własnie rozsmakowałam w czeremsze)? I czy sa jakieś dokładne proporcje składników w tych nietypowych octach? Czy jest jakaś reguła?

Offline kaminskainen

  • Dużo Pisze
  • *****
  • Wiadomości: 2654
Odp: Octy w fitoterapii boreliozy
« Odpowiedź #18 dnia: Sierpnia 31, 2013, 13:29:05 »
Dla mnie jest jasne, że w occie spirytusowym nie może szkodzić sam kwas octowy, tylko ewentualnie jakieś resztki chemii produkcyjnej. Ale klasycznie ocet siępędziło ze spirytusu  na wiórkach bukowych - czyste eko...
Ale jabłkowy dla dzieci będzie. Z tragankiem;)
Różnice, głupcze!

Offline Moc jest w Tobie!

  • Dużo Pisze
  • *****
  • Wiadomości: 1614
Odp: Octy w fitoterapii boreliozy
« Odpowiedź #19 dnia: Sierpnia 31, 2013, 14:25:45 »
Imponujące zestawienie wyciągów octowych.

W kwestii ustalenia ewentualnej szkodliwości octów z produkcji masowej, polegam na intuicji (można się śmiać) ;), a ta podpowiada mi, żeby z nich nie korzystać, co jednocześnie nie dyskredytuje w żaden sposób ich przydatności. Każdy niech czyni tak, jak uważa za słuszne, skoro pod względem chemicznym ponoć się nie różnią (upraszczając: sklepowe i domowe). Sądzę jednak, że tym sklepowym może brakować "Tego Czegoś", co wielu trudno zaakceptować, czyli Energii prze duże "E" (nie mylić z kaloriami). ;) Warto też uwzględnić potencjalną chemię, o której wspomina kaminskainen...

W maju zrobiłem ocet pokrzywowy, gdzie świeże, posiekane drobno ziele zalałem wodą z cukrem (1 łyżka stołowa na szklankę) tak, aby utopić ledwie surowiec. Na drugi dzień "zabulgotało", ale raptem na 2 doby, dlatego ponownie dodałem cukier i za parę dni kilka łyżek miodu. Ocet stał ponad miesiąc (po 14 dniach przetarłem pokrzywy na sicie, oddzielając rośliny od wyciągu), aż do czasu, kiedy alkohol przestał być wyczuwalny. Smak jest pyszny, jakby herbaciany, z lekko słodkawą nutą. Kolor wiadomo jaki - błotnisty. ;)

Ta Energia, o której pisałem wcześniej bierze się z roślin dojrzewających w słońcu, pasji, z jaką przygotowujemy z nich ocet i wody o odpowiedniej strukturze. Ujmując to inaczej: śmiem powątpiewać, że sklepowy ocet zawiera tyle Miłości, co mój z pokrzywy. ;)

P.S. Wiele alkoholu używacie w swoich produkcjach. Dołączam link do interesującego wykładu: Alkoholowy terror.

Offline gumppek

  • Kłam­stwo nie sta­je się prawdą tyl­ko dla­tego, że wie­rzy w nie więcej osób.
  • Ekspert forum
  • Dużo Pisze
  • ****
  • Wiadomości: 1200
Odp: Octy w fitoterapii boreliozy
« Odpowiedź #20 dnia: Sierpnia 31, 2013, 15:13:20 »
Dobra energia czystych ekologicznie ziół i zbieracza dezaktywuje złą energię octu :)
Góral­ska teoria poz­na­nia mówi, że są trzy praw­dy: Świen­ta prow­da, Tyż prow­da i Gówno prowda.
Józef Stanisław Tischner

Offline Moc jest w Tobie!

  • Dużo Pisze
  • *****
  • Wiadomości: 1614
Odp: Octy w fitoterapii boreliozy
« Odpowiedź #21 dnia: Sierpnia 31, 2013, 16:07:23 »
Też racja. :)

Innym wariantem jest zakupienie wielkiego, kamionkowego dzbana i przygotowanie samemu kilkudziesięciu litrów octu. Nie wiem ile kosztuje ocet sklepowy, ale może wyjdzie to samo? Można wrzucić doń wszystko, nawet resztki konfitur, itp. ;)

Offline Moc jest w Tobie!

  • Dużo Pisze
  • *****
  • Wiadomości: 1614
Odp: Octy w fitoterapii boreliozy
« Odpowiedź #22 dnia: Sierpnia 31, 2013, 16:29:08 »
...tyle, że wtedy ta baza octowa będzie już zawierała jakieś składniki, więc trzeba by wziąć je pod uwagę w ogólnym bilansie...

Klara

  • Gość
Odp: Octy w fitoterapii boreliozy
« Odpowiedź #23 dnia: Sierpnia 31, 2013, 17:11:13 »
Co do klary to przepraszam ale niestety czasem dobrze jest poczytać zanim się coś napisze. Ja w sumie od dwóch lat nic innego nie robię tylko zbieram przerabiam i od czasu do czasu jak nie padam ze zmęczenia czytam. Ludzie czasem nie zdają sobie sprawy jak łatwo jest zdyskredytować czyjś wysiłek. Tak to w każdym razie odebrałem.   

Nie miałam zamiaru nikogo dyskredytować. Lubię ludzi, a nawet więcej - lubię szczególnie, takich, którzy są pasjonatami tego co robią. Więc drogi Gumppku i inni koledzy, po co ta histeria?
Octem jabłkowym i octami ziołowymi interesuję się od lat a od trzech lat szczególnie. Zrobiłam już wiele litrów octu jabłkowego (rozdałam 'po ludziach') i kilkanaście rodzajów octów owocowych i ziołowych na bazie octu jabłkowego. Podkreślam, że cały czas mówię o octach  własnoręcznie robionych, zwanych przeze mnie octami domowymi. Nie tylko znam liczne walory zdrowotne i kosmetyczne tych produktów, ale znam reakcje zdrowotne ludzi (spora grupa), którzy ocet stosowali - i mówię tu tylko o occie jabłkowym. Otóż, nie wszystkim ocet jabłkowy (nawet ten domowej roboty) posłużył... Znam wiele przypadków reakcji Herxheimera, po occie jabłkowym. Znam trzy przypadki poważnych problemów z wątrobą i dwa przypadki problemów z trzustką, które wystąpiły po kilku miesiącach picia octu w ilości: 2 łyżki octu na szklankę wody dziennie. Ja też mam teraz niesprawną wątrobę i uważam, że to po occie, bo nic innego nie brałam (nie bywam u lekarzy i nie biorę od wielu, wielu lat żadnych leków - byłam zdrowa, byłam...)
Mając tę wiedzę i te doświadczenia nie mogę milczeć, gdy czytam, że poleca się ocet, już nawet nie domowej roboty ale przemysłowy nawet dzieciom.
Niczego nie neguję, szczególnie wiedzy i doświadczenia Gumppka,  i jestem otwarta na rzetelna dyskusję. Dyskusję, czyli:

Celem dyskusji jest w moim rozumieniu - taka wymiana merytorycznych i intuicyjnych argumentów, która przynosi w efekcie dogłębne zrozumienie zagadnienia i wypracowanie optymalnego stanowiska, uwzględniającego racje różnych stron.
Zaangażowanie z pewnością jest potrzebne w dyskusji konstruktywnej, ale kłótnie nie rozwijają nikogo. 
http://premba-mitm.sggw.pl/?q=node/69

Jeszcze raz podkreślam: nie mam zamiaru ujmować czegokolwiek pracy nad octami Gumppka, przeciwnie jestem pełna podziwu. Uważam, też, że nareszcie jest tu miejsce (właściwe miejsce a nie kafeteria) na tym forum, żeby szeroko i z rzetelną wiedzą omówić zagadnienie octów przydatnych dla zdrowia. Więc skoro mamy wszystkie potrzebne narzędzia no, i mamy takich pasjonatów jak Gumppek to tylko rozwijać dyskusje i pracować nad tematem do skutku. Może, Gumppku, napiszesz i wyda się książkę o tej tematyce? Jest bardzo potrzebna i będzie miała wielkie wzięcie. :)

PS. Klara piszemy z dużej litery. :)

Offline ineslik

  • Global Moderator
  • Dużo Pisze
  • *****
  • Wiadomości: 2121
    • herbiness
Odp: Octy w fitoterapii boreliozy
« Odpowiedź #24 dnia: Sierpnia 31, 2013, 18:15:17 »
Teraz można nastawić ocet na soku z dzikiego bzu. W zasadzie ocet można zrobić ze wszystkiego, z czego jesteśmy w stanie uzyskać wino. Niedawno pyszny ocet z kwiatów bzu. Mam na koncie porzeczkowy, piwny, miodowy, jabłkowych kilka porcji.

Ocet ziołowy można zrobić nawet z samych ziół, cukru i wody. Drożdże naturalnie żyjące na roślinach zainicjują proces fermentacji. Najpierw powstanie ziołowe wino, następnie wino zamieni się w ocet i gotowe.

Odnośnie zjawiska nazwanego przez Yara odparowywaniem octu - ta porcja octu została zrobiona przy użyciu minimalnej ilości wody, powstała więc kwaśna pulpa- bardzo kwaśny koncentrat. Litr koncentratu można było rozcieńczyć nawet 5-ma litrami wody. Ma to znaczenie przy robieniu zapasów na zimę, bo nie potrzeba aż tyle butelek  :)
« Ostatnia zmiana: Sierpnia 31, 2013, 18:25:50 wysłana przez ineslik »

Klara

  • Gość
Odp: Octy w fitoterapii boreliozy
« Odpowiedź #25 dnia: Sierpnia 31, 2013, 20:25:30 »

Ocet ziołowy można zrobić nawet z samych ziół, cukru i wody. Drożdże naturalnie żyjące na roślinach zainicjują proces fermentacji. Najpierw powstanie ziołowe wino, następnie wino zamieni się w ocet i gotowe.

Ines, a jak długo dochodzi taki ocet ziołowy wprost na ziołach?

Offline ineslik

  • Global Moderator
  • Dużo Pisze
  • *****
  • Wiadomości: 2121
    • herbiness
Odp: Octy w fitoterapii boreliozy
« Odpowiedź #26 dnia: Sierpnia 31, 2013, 21:00:16 »
Tempo procesów fermentacyjnych zależy głownie od temperatury otoczenia. Ocet na kwiatach bzu robił się 3 tygodnie. Na podwórku, przełom czerwca i lipca. Teraz trwałoby to dłużej, zimne noce, proces spowalnia.
Nie zapominajmy, że mogą to byc rownież mieszanki owocowo ziołowe.

Offline kaminskainen

  • Dużo Pisze
  • *****
  • Wiadomości: 2654
Odp: Octy w fitoterapii boreliozy
« Odpowiedź #27 dnia: Sierpnia 31, 2013, 21:55:45 »
Widłaka goździstego ma w ofercie (susz) firmaDary Natury. Być może zdołałaby odpowiedzieć na zwiększone zapotrzebowanie. Należy też jednak utrwalać pewien etos nietykania roślin chronionych, no cóż. Ja sobie kopytnika kupiłem i bardzo chwalę działanie.
Różnice, głupcze!

Offline Fitoterapeuta Jan Oruba

  • Ekspert forum
  • Nowy
  • ****
  • Wiadomości: 26
Odp: Octy w fitoterapii boreliozy
« Odpowiedź #28 dnia: Sierpnia 31, 2013, 22:38:56 »
Próbowałem widłaka tej firmy  i nie jestem zachwycony jakością surowca. 
Nie przeceniał bym jednak tej rośliny w  leczenia choroby z Lyme. W tej chorobie nie ma czegoś takiego jak panaceum. Lycopodium może być skuteczny w leczeniu bólu szczególnie neuralgii wraz z szczeć ( Dipsacus )  daje fajny synergizm. Tak zresztą łączą te dwie rośliny w TCM.   Dr Różański na ostatnim zjeździe wspomniał o synergizmie krwawnik-wrotycz-trędownik być może krwawnik zwiększa efekt przeciwbólowy-przeciwzapalny widłaka.  Być może ta roślina  ma jakieś magiczne działanie  o którym nie wiem, być może aktywuje w jakiś sposób układ immunologiczny, być może ma jakiś magiczny fitocyd który trafia w punkt  ale generalnie jestem sceptyczny. Uważam że ktoś kto twierdzi że szczeć czy widłak go wyleczył z tej choroby to tak jak by chory na złośliwy nowotwór wyleczył się aspiryną no bo przecież już nie boli.
To oczywiście tylko moja opinia. 
« Ostatnia zmiana: Sierpnia 31, 2013, 22:51:17 wysłana przez panmyśliwy »

Offline kaminskainen

  • Dużo Pisze
  • *****
  • Wiadomości: 2654
Odp: Octy w fitoterapii boreliozy
« Odpowiedź #29 dnia: Sierpnia 31, 2013, 23:43:05 »
Ja intuicyjnie dobrałem żonie mieszankę krwawnik-wrotycz-przetacznik. Trędownika jeszcze za bardzo nie znałem, ale gdybym znał, to kto wie. Działanie było świetne, ale raczej krótko (AZS).
Różnice, głupcze!