Dla mnie samo w sobie stosowanie pokrzywy w nadmiarze jest nie do pomyślenia. Wszyscy się tu udzielający wiedzą, że to nie cudowne panaceum - raz weźmiesz i wyzdrowiejesz - lecz wspomaganie leczenia na szeroką skalę.
Osobiście, gdy spożywam pokrzywę to góra przez 7 dni, raz dziennie. Organizm mój nie przerabia więcej. Ale piję do tego ogromne ilości płynów, zwłaszcza wody.
I co istotne - w związku z Ayurvedą et innymi technikami lecznictwa - nalezy pamiętać o tym, że każdy z nas się różni od drugiego. I niekiedy spożycie tej samej dawki przez kilkoro różnych osobników wywołuje skrajnie różne efekty - niepowtarzalne dla żadnego z badanych, co wpływa niekorzystnie na systematykę zazywania preparatu. A konkretne działania korzystne i niekorzystne - to już duża grupa kontrolna, równoliczna grupa badana itp. itd. o czym chyba nie musze mówić, gdyby patrzeć czysto konwencjonalnie.
I tak jak pisze alelen, ja tez nie uznaję idealizacji ziół na konkretne "coś" - gdy dane zioło nie pomaga, to trzeba je wspomóc mieszanką albo zmienić tryb leczenia. A i odpowiednio nastawić osobnika leczonego - bo bez tego i najlepszy lek "na coś" nie zadziała.
Wracając do pokrzywy - z uwagi na jej skarbnicę minerałów - gdy na rzeszowszyźnie się rozchorowałem pewnego razu, to świeżutka pokrzywa dodawała mi sporo energii, w postaci maceratu lub rozcieńczonego soku z wodą i miodem.
Pozdrawiam ciepło
Alchemik